Świadectwa

Kochana jesteś

Wanda miała ostry język i zawsze rację. Wewnętrzną twardość. Lubiła wyśmiać. Przyłożyć. Nie oszczędzała nikogo. Swojej synowej też nie. Nawet starość jej nie zmieniła. Wróg numer 1 - Anka - synowa. Nie ważne, że dbała o jej syna.. Że wychowuje dwoje dzieci.. Że dom czysty i zadbany. Latami narastała wzajemna nienawiść. Pojawiła się choroba. Zamieszkała z synem i synową pod jednym dachem. Niesamodzielna, zależna od innych. Nawet w tej sytuacji synowa nie doczekała się wdzięczności.. Rewanżowała się złością, złym słowem.. Wanda podporządkowała się, ale przy każdej okazji starała dokuczyć. Liczyła na to, że siostrzenica zabierze ją do siebie. Tak kiedyś obiecała. Przeliczyła się. Doprowadzona do ostateczności Anka, wbrew mężowi, załatwiła dom opieki.. Po dzikiej awanturze spakowała trochę osobistych rzeczy Wandy. Wezwała taksówkę. Odwiozła.. Odwróciła się na pięcie i odeszła. Nawet nie powiedziała do widzenia.. Byłam u Wandy następnego dnia.. Skulona, drżąca, przerażona stara kobieta pokazuje mi dwie łyżeczki do herbaty. Tylko tyle mi zostało. Tylko tyle. Tylko tyle. Cały mój majątek.. Wszystkie inne rzeczy są " przytułkowe". Poduszka,. ręczniki. - wszystko. Opowiada o tym jak ją wyrzuciła. Płacze. Wciąż wraca do tego, co było. Jak podła jest Anka.. Nie przebiera w słowach.. Nagle przypomina się jej jakaś złośliwość wyrządzona synowej. Oczy zabłysły mściwą satysfakcją.... A, i jeszcze był ksiądz.. Wyspowiadała się. Przyjęła komunię. Staram się dodać otuchy. Przywiozłam czajnik elektryczny, kawę, herbatę, żeby trochę oswoić to miejsce. Proszę żeby wybaczyła. Że trzeba się modlić o zgodę w małżeństwie syna bo tam teraz czarne dni.. Modli się, modli się cały czas. Ale o co? Znowu wraca do tego, że nic jej nie zostało, że tylko te łyżeczki. - Nawet pieniędzy nie mam. Tylko 15 złotych.. To zdanie powtarza się w rozmowie jak refren. A we mnie opór. Jakbym nie słyszała.... Słowa - Tylko 15 złotych, często do mnie wracają.. Są wyrzutem sumienia. Można zauważyć cierpienie drugiego człowieka. Można w wolności serca ofiarować to, czego potrzebuje: współczucie, wsparcie, pamięć. Jakże trudno dać drugiemu człowiekowi to, o co prosi.... A przecież sama codziennie proszę...

****

Ja też się modlę. Za nich wszystkich. Dzwonię do niej. I nie tylko. Ostatnio powiedziała mi, że musi się pogodzić z tym, gdzie jest. Że stara się wybaczyć. Kochana jesteś i dobra - powiedziałam.. Jej oczy i twarz po prostu pojaśniały.