ŚwiadectwaCzy trudne jest czynienie dobra?Spotykamy bardzo wielu wspaniałych ludzi, którzy czynią dobro. Ponieważ jednak dobro nie jest medialne, nieczęsto osoby te i ich postawy są promowane w środkach masowego przekazu. Chciałabym przedstawić osobę, która wywarła na mnie duże wrażenie i uważam, że ona właśnie mogłaby być bohaterką reportażu traktującego o tym, jak można siać dobro wokół siebie.
Misia ma niewiele ponad 70 lat i jest niewidoma. Pomimo swojego kalectwa promienieje radością, optymizmem i wielką miłością do ludzi. Za każdym razem na wspólnocie Adonai modli się w intencji przewodnika, który akurat ją przyprowadził. To zadziwiające, jak dużo zdoła się dowiedzieć o nieznanej wcześniej osobie i jej problemach. Poznaje zresztą bardzo dużo osób w różnych okolicznościach: w sklepie, na ulicy, w przychodni zdrowia i znajomości te traktuje bardzo poważnie. Po prostu jest nastawiona na pomoc drugiemu, czy to w modlitwie, czy w konkretnym działaniu, z wykorzystaniem swojej wiedzy i opierając się na ludzkiej życzliwości. Przypadkowo poznanej rodzinie polskiego pochodzenia z Kazachstanu zaoferowała daleko idące wsparcie. Gdy zorientowała się, że ich 10 letnia córka ma zdolności muzyczne, sama poszła do dyrektora szkoły muzycznej, aby umożliwić dziewczynce naukę gry na fortepianie. Gdy to się udało, postawiła sobie za cel zdobycie dla niej pianina, żeby dziecko mogło ćwiczyć w domu. Znalazła osobę gotową odprzedać swój instrument, stroiciela i wreszcie sponsorów. Szukała też wśród znajomych pracy dla matki w jej wyuczonym zawodzie krawcowej. Misia stworzyła zatem siatkę ludzi dobrych serc, których zaangażowała w pomoc konkretnej rodzinie.
Tak po ludzku podziwiam Misię, bo przecież mogłaby skoncentrować się na własnym kalectwie i myśleć o ułatwieniu sobie życia, a ona przede wszystkim dba o innych. Jest zresztą bardzo wykształcona i samodzielna, chociaż zależna od przewodników, bo w Polsce nie ma już żadnej rodziny. Pół roku przebywa zatem w ojczystym kraju, a pół w Szwecji, gdzie jest jej córka, wnuki, a nawet prawnuczka. Bardzo ich wszystkich kocha i wyraża się o nich tylko pozytywnie. Tam zaangażowała się w wiele inicjatyw w Kościele katolickim i organizuje pomoc każdemu potrzebującemu, którego spotyka.
Jola |