WspólnotaSpotkanie - 19 września 2024W dniu 19.09.2024 r. po przerwie wakacyjnej odbyło się spotkanie Piątego
Świata. Grupa powiększyła się o dwie nowe osoby. W czasie Mszy świętej
ksiądz Roman Tkacz wygłosił kazanie do ewangelii, w której Jezus odpuścił
liczne grzechy kobiecie, ponieważ bardzo umiłowała.
Rzekł do kobiety: Kolejne spotkanie grupy Piątego Świata odbędzie się 24.10.2024 r. w czwartek w godzinach 17.00-19.00 Spotkanie - 13 czerwca 202413 czerwca 2024 r. odbyło się ostatnie przed wakacjami spotkanie Piątego Świata. Ksiądz Roman przypomniał sylwetkę świętego Antoniego z Padwy ponieważ tego dnia przypadało święto tego patrona. Wyjątkowy dar wymowy i towarzyszące mu cuda gromadziły przy świętym Antonim tak wielkie tłumy, że musiał głosić kazania na placach, gdyż żaden kościół nie mógł pomieścić słuchaczy. Miał dar bilokacji, czytania w ludzkich sumieniach, dar proroctwa. Zmarł mając zaledwie 36 lat. W niecały rok później, papież zaliczył go w poczet świętych. O tak rychłej kanonizacji zadecydowały rozliczne cuda i łaski, jakich wierni doznawali na grobie św. Antoniego: 5 uzdrowień z paraliżu, 7 wypadków przywrócenia niewidomym wzroku, 3 głuchym słuchu, 2 niemym mowy, uzdrowienie 2 epileptyków i 2 wypadki wskrzeszenia umarłych. Św. Antoni Padewski jest patronem m.in. dzieci, górników, małżeństw, ubogich, podróżnych, ludzi i rzeczy zaginionych. Przed nami przerwa wakacyjna. Wszystkim życzymy dobrego wypoczynku. Spotkanie - 15 maja 2024Spotkanie majowe Piątego Świata odbyło się w dniu 15.05.2014 r. w oktawie wielkanocnej. Z tego względu Ksiądz Roman Tkacz poruszył temat związany ze zmartwychwstaniem Chrystusa dotyczący pustego grobu- milczącego świadka cudu. "Opaski były rozpostarte, ale nie naruszone, nie uszkodzone, nie rozwiązane, niemożliwe, by ciało zostało wyniesione bez rozwinięcia tych opasek. Jezus nie tylko nie wyszedł z grobu (odsunięty kamień) nawet nie wyszedł z płócien, ponieważ z ich wnętrza wszedł bezpośrednio w wymiar wieczności, z jednego stanu w inny, z czasu w wieczność" (Na tropach Chrystusa Zmartwychwstałego). Spotkanie zakończyło się odśpiewaniem hymnu do Ducha Świętego i błogosławieństwem. Kolejne spotkanie, ostatnie przed wakacjami odbędzie się 13 czerwca 2024 r. o godzinie 17.00. Spotkanie - 11 kwietnia 2024W dniu 11 kwietnia odbyło się spotkanie Piątego Świata w pierwszym tygodniu po Wielkanocy. Tematem spotkania było Miłosierdzie Boże. "Wiele dróg prowadzi do źródła" jakim jest Miłosierdzie Boże - wszystkie są opisane w "Dzienniczku" S. Faustyny: 1.Święto Miłosierdzia 2.Obraz Jezusa Miłosiernego 3.Koronka do Miłosierdzia Bożego 4.Godzina Miłosierdzia Wszystkie drogi spotykają się w godzinie miłosierdzia, w święto miłosierdzia. Niedziela Miłosierdzia Bożego rozpoczyna Tydzień Miłosierdzia. ".Każdy miłujący Tego, który dał życie, miłuje również tego, kto życie od Niego otrzymał" (1J 5, 1). Innymi słowy, nie można miłować Boga, nie miłując swego bliźniego. Ostatni dzień Tygodnia Miłosierdzia tradycyjnie nazywany jest "Dniem Dobra", aby w ten sposób bardziej dostrzec, że dobro jest w nas, że każdy dzień roku zasługuje na to, aby dzielić się dobrem z naszymi bliźnimi. Kolejne spotkanie odbędzie się w dniu 16 maja 2024 r. w czwartek o godzinie 17.00. Spotkanie - 8 lutego 2024Dnia 8 lutego odbyło się comiesięczne spotkanie Piątego Świata. Ksiądz Tracz wygłosił homilię do czytań i zasugerował, że w taki sposób możemy się codziennie modlić rozważając Pismo Święte. Każdy otrzymał wydrukowane wskazówki, jak prowadzić efektywnie dialog i na kolejnym spotkaniu, które odbędzie się 11 kwietnia w czwartek będziemy wspólnie zastanawiać się. jak dyskutować z osobami mającymi inne zdanie od naszego. Spotkanie - 18 stycznia 2024W dniu 18 01 2024 r. odbyło się spotkanie Piątego Świata, na którym Ksiądz Roman Tkacz przypominał o najważniejszych wydarzeniach w kościele w rozpoczynającym się roku, m. in.: - rok 2024 będzie Rokiem Modlitwy, który poprzedzi Rok Święty 2025 , - 25 rocznica śmierci księdza Jerzego Popiełuszki - 40 rocznica śmierci arcybiskupa Antoniego Baraniaka, który był przetrzymywany przez trzy lata w Areszcie Śledczym na Mokotowie i pomimo tortur nie obciążył zeznaniami prymasa Wyszyńskiego. Kolejne spotkanie grupy Piątego Świata odbędzie się 8 02.2023 r. w godzinach 17.00-19.00. rok 2024 Spotkanie - 14 grudnia 2024W dniu 14.12.2023 r. odbyło się świąteczne spotkanie Piątego Świata. Po Mszy Świętej ksiądz Roman Tkacz złożył wszystkim życzenia i podzielił się opłatkiem. Podkreślił, że tradycja łamania się chlebem przy wigilijnym stole jest typowo polska. Porównał plon ziarna pszenicznego i ziarna ryżu. Pszenica może mieć w kłosie do 50 ziaren podczas gdy z ryżu po upływie około dziewięciu miesięcy otrzymujemy roślinę o wielu kłosach, a każdy kłos może mieć średnio aż do 120 ziaren. My również tak jak ziarno mamy przynieść plon narodzonemu Jezusowi. Kolejne spotkanie grupy Piątego Świata odbędzie się w czwartek 18 stycznia 2023 r. w godzinach 17.00-19.00. Spotkanie - 22 listopada 2023W dniu 22 listopada spotkaliśmy się na Mszy Świętej w intencji zmarłej uczestniczki ruchu Piątego Świata - Elżbiety. Ksiądz Roman brał udział wcześniej we Mszy Żałobnej na Cmentarzu Bródnowskim i zaprosił rodzinę zmarłej na nasze spotkanie. W homilii mówił o ogniu czyśćca, który ma przygotować każdego człowieka, aby stał się godny spotkania z Bogiem. Tematem omawianym przez księdza była synodalność. Synod jest starożytnym słowem , składa się z przyimka „σύν” tzn. „z” i rzeczownika „droga” (ὁδός). Wskazuje na wspólną drogę Ludu Bożego z Chrystusem. Według papieża Franciszka 5 poniższych punktów to wskazówki jak wejść na drogę synodalności, czyli ruszyć „razem w drogę”: 1. Proces Synodalny jest przede wszystkim procesem duchowym. Jest to słuchanie ukierunkowane na rozeznawanie, co Bóg mówi do nas wszystkich. 2.Podczas spotkań synodalnych należy słuchać głosu Ducha Świętego. Chodzi wpierw o nasze nawrócenie, a potem głoszenie nawrócenia innym. 3. Duch mówi do Kościołów przez Słowo Boże Pisma Świętego. 4. W Biblii księga Dziejów Apostolskich może służyć jako podręcznik: jak Duch Święty prowadzi Kościół. 5. Dzieje Apostolskie mamy czytać jako pielgrzymi aby naśladować i pozwolić się kształtować. Kolejne spotkanie zaplanowane jest na czwartek 14 grudnia 2023 r. o 17.00. Będzie to spotkanie wigilijne z opłatkiem. Serdecznie zapraszamy. Spotkanie - 17 października 2023W dniu 17.10.2023 r. odbyło się jesienne spotkanie Piątego Świata. W czasie Mszy świętej ksiądz Roman Tkacz wygłosił homilię, w której podkreślał wartość miłości, która jest niezbędna przy okazywaniu dobra. W czasie spotkania tłumaczył, jak rozumieć słowo „czyściec”, który nie jest miejscem tylko stanem. Cytował Jana Pawła II, który pisał o żywym płomieniu miłości oczyszczającym – to miłość domaga się oczyszczenia przed zjednoczeniem z Bogiem („Przekroczyć próg nadziei”). Podobnie Benedykt XVI pisał, że Jezus rzuca ogień na ziemię – oczyszczenie – zanurzenie w miłości Boga, a wszystko co nie jest miłością zostaje spalone („Spe salvi”) Dobrze jest przypomnieć sobie naukę Katechizmu Kościoła Katolickiego o czyśćcu (Kanony 1030 – 1032): „Ci, którzy umierają w łasce i przyjaźni z Bogiem, […] chociaż są już pewni wiecznego zbawienia, przechodzą po śmierci oczyszczenie, by uzyskać świętość konieczną do wejścia do radości nieba”. „To końcowe oczyszczenie wybranych, które jest czymś całkowicie innym niż kara potępionych, Kościół nazywa czyśćcem”. Tekst i zdjęcia autorstwa Pani Marzeny Bigaj. Zdjęcie trzecie od góry przedstawia relikwie świętych wystawione w czasie mszy świętej w kościele na ul. Skaryszewskiej Spotkanie - 12 września 2023W dniu 12.09.2023 r. po przerwie wakacyjnej odbyło się spotkanie Piątego Świata. W czasie Mszy świętej w intencji księdza Jana Pałygi i intencjach naszych złożonych na kartkach na ołtarzu poruszony był temat zbawienia. W połowie trzeciego wieku został sformułowany aksjomat przez św. Cypriana na Wschodzie i Orygenesa na Zachodzie: „poza kościołem nie ma zbawienia”. W tym czasie pojawiło się mnóstwo herezji a jednocześnie był to okres najcięższych prześladowań za cezara Decjusza i wielu chrześcijan porzuciło Kościół. W Starym Testamencie ukazanych jest wiele świętych pogan, ludzi żyjących przed Chrystusem, którzy swoim życiem zasłużyli na królestwo Niebieskie np. Abel, Hennoch, czy Hiob a nawet sprawiedliwych, którzy nie należeli do narodu żydowskiego jak Lot Jetro, Rachab lub Rut. W Nowym Testamencie w obrazie sądu sędzia mierzy odniesienie do siebie traktowaniem drugiego człowieka, nawet bez myślenia o relacji do Chrystusa: Wówczas sprawiedliwi zapytają Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym i nakarmiliśmy Ciebie? Spragnionym i daliśmy Ci pić?... Zaprawdę powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili”. Paweł jako misjonarz pogan mówił: Poganie żyjący według prawa natury, wypisanego w ich sercach, mogą być usprawiedliwieni i otrzymać życie wieczne od Chrystusa, o którym nie słyszeli (por. Rz 2,6-11). Dla wielu katolików jest trudno przyjąć, że poza Kościołem nie ma zbawienia, bo wiele milionów ludzi nie słyszało nawet o Jezusie. W XX wieku w roku 1964 w czasie Soboru II w konstytucji dogmatycznej uchwalono: Kościół jest narzędziem zbawienia dla wszystkich bez wyjątku dla wierzących i niewierzących, ochrzczonych i nieochrzczonych. Osiągają oni zbawienie dzięki Chrystusowi i przez Kościół. Do Kościoła należą wszyscy ci, którzy szukają Boga, poznają Jego wolę w sumieniu i wypełniają ją w życiu (por. KK 16). W sprawie zbawienia wypowiedział się kard. Joseph Ratzinger w deklaracji Dominus leus, wyjaśniając jak należy rozumieć zdanie, że poza Kościołem nie ma zbawienia. A więc „całe zbawienie pochodzi jedynie od Chrystusa-Głowy przez Kościół, który jest Jego ciałem” (KKK 846). Joseph Ratzinger sprzeciwia się odmawianiu niekatolikom prawa do zbawienia, ale twierdzi, że Jezus jest jedynym Zbawicielem i nie ma żadnego innego. W czasie Mszy Świętej i podczas spotkania ksiądz Roman Tkacz mówił o beatyfikacji Czcigodnych Sług Bożych Józefa i Wiktorii Ulmów i ich siedmiorga dzieci. Cała rodzina została rozstrzelana 24 marca 1944 r. przez Niemców za ukrywanie Żydów. Wiktoria w chwili egzekucji była w zaawansowanej ciąży i najmłodsze dziecko zaczęło się rodzić w konwulsjach śmiertelnych matki. Mimo, że najmłodsze dziecko nie było ochrzczone zostało beatyfikowane na zasadzie chrztu krwi i chrztu pragnienia, ponieważ rodzice z całą pewnością pragnęli, aby najmłodsza pociecha tak jak pozostałe dzieci została ochrzczona i tak jak w przypadku Świętych Młodzianków z Betlejem, otrzymało chrzest krwi – zostało zanurzone we krwi swojej matki, która poniosła męczeńską śmierć. Józef i Wiktoria Ulma żyli w 3-hektarowym gospodarstwie w Markowej na Podkarpaciu. Józef ukończył 4-klasową szkołę powszechną, ale nie ustawał w rozwijaniu i zdobywaniu wiedzy czytając książki i czasopisma poradnikowe. Sam skonstruował aparat fotograficzny i zarabiał na życie fotografowaniem, zbudował sam radio, małą elektrownię wiatrową, budował ule, hodował jedwabniki. Był samoukiem bez dyplomów. Oprócz pracy w gospodarstwie działał społecznie. Wiktoria Ulma była trzynastym z czternaściorga dzieci Jana i Franciszki. W wieku 6 lat umarła jej mama. Była pilną i sumienną uczennicą. Przed ślubem z Józefem zapisała się na Uniwersytet Ludowy i grała w miejscowym teatrze. W czasie wojny Ulmowie udzielili schronienia 8-osobowej rodzinie żydowskiej Goldmanów, którzy mieszkali u nich na poddaszu przez ponad rok - za co zostali rozstrzelani. Beatyfikacja całej rodziny Ulmów odbyła się 10 września 2023 r. Po wakacjach dzieliliśmy się w grupie, w jaki sposób doświadczaliśmy Bożej obecności i działania w naszej codzienności, w jaki sposób kontynuujemy dzieło Piątego Świata. Kolejne spotkanie grupy Piątego Świata odbędzie się 17.10.2023 r. w godzinach 17.00-19.00 a tematem omawianym przez księdza Romana Tkacza będzie: Czy istnieje czyściec? Tekst i zdjęcia autorstwa Pani Marzeny Bigaj Spotkanie - 16 maja 2023Po raz kolejny odbyło się spotkanie Piątego Świata, które w dniu 16 maja 2023 r. prowadził ks. Roman Tkacz: w Kaplicy odprawił Mszę św. podczas której wygłosił kazanie o Maryi jako Matce Kościoła. Na Soborze Efeskim w 431 r. uchwalono, że Maryja jest Matką Boga, a na Soborze Watykańskim w 1964 r. uchwalono, że jest Matką Kościoła. Tytuł Maryi Bożej rodzicielki po grecku brzmi Theotokos. Jako pierwszy z papieży Leon XIII nazwał w swojej encyklice Maryję "najprawdziwszą Matką Kościoła". Pius XII w encyklice (1943 r.) podkreślał, że Maryja brała udział we wszystkich ważniejszych momentach budowy Kościoła i stąd jej wyjątkowy stosunek do Kościoła. Poczęła w sposób nadprzyrodzony Chrystusa jako głowę Kościoła. Jest obecna też pod krzyżem, gdzie stała się duchową matką wszystkich członków Kościoła. Idea duchowego macierzyństwa Maryi zawarta jest w słowach Chrystusa wypowiedzianych z krzyża: Oto Matka Twoja (J 19,26n). W sensie duchowym Jan jest przedstawicielem całej ludzkości. Jan XXIII w radiowym przemówieniu z 1960 r. formalnie nazywa Maryję, że "jest Matką Boga i Matką naszą. jest Matką Kościoła". Co oznacza dla nas fakt, że Kościół ma Matkę? Maryja uwierzyła w Boga, który wcielił się w Jej Syna. Wierzyła także pod krzyżem. I dlatego wiara Maryi jest wzorem dla nas, a zadaniem naszej wiary jest przyjąć Maryję tak jak uczynił to święty Jan. Zdrowa pobożność to nie sentymenty, ale naśladowanie Maryi w jej wierze, miłości i nadziei. Maryja jest znakiem pociechy i nadziei dla pielgrzymującego ludu Bożego (LG 68). Matka Kościoła pragnie abyśmy "wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym (Dz. 2,4) czyli Miłością. Za sprawą Ducha Świętego mamy pozwolić Jezusowi narodzić się w naszych sercach. Tylko tak będziemy mogli głosić Go w dzisiejszym świecie - gdy Go mamy w sobie. Tekst i zdjęcia autorstwa Pani Marzeny Bigaj Spotkanie - 16 marca 2023W marcu odbyło się kolejne spotkanie wspólnoty Piątego Świata składające się z mszy świętej w kaplicy i konferencji. Podczas kazania na temat niełatwej miłości Kościoła ksiądz Roman Tkacz mówił, że zanim odpowiemy sobie, czy kochamy Kościół, musimy rozpoznać kim a nie czym jest dla mnie Kościół Boży. W Apokalipsie św. Jana oraz w KKK 808 Kościół jawi się jako Oblubienica Chrystusa, który czyni ją świętą i piękną dzięki swojej łasce. Jednak ta oblubienica potrzebuje oczyszczenia. Kościół to przede wszystkim miłość, która czyni z nas siostry i braci. Kościół to ciało Chrystusa i nie ma innego światła dla Kościoła, niż światło Chrystusa KKK 748. Wiara w Kościół zawarta jest w Składzie Apostolskim "Wierzę w kościół powszechny" oraz w symbolu Nicejsko-Konstantynopolskim (381 - 315 r.) "Wierzę w jeden święty, powszechny i apostolski kościół". Od Soboru Watykańskiego II Kościół określany jest mianem communio, które ma podwójną treść: uczestnictwo i wspólnotę. Jezus Chrystus umiłował kościół i wydał za niego sam siebie (...)aby był święty i nieskalany ef 5,25. Trzeba być świadomym, że do kościoła nie tyle chodzimy, ale ten Kościół stanowimy. Wiara w Kościół to konkretyzacja wiary w Boga i jego obecność pośród nas. Kolejne spotkanie grupy Piąty Świat odbędzie się 16 maja i będzie poświęcone zmarłemu liderowi naszej grupy księdzu Janie Pałydze. Jeśli są osoby chętne, to można przynieść na spotkanie świadectwa i wspomnienia. Będą one odczytane, a później przesłane do księdza Jacka z Hodyszewa, który przygotowuje książkę poświęconą księdzu Pałydze. Tekst i zdjęcia autorstwa Pani Marzeny Bigaj Spotkanie - 18 stycznia 202318 stycznia 2023 r. wspólnota Piątego Świata uczestniczyła we mszy świętej w kaplicy, a później ksiądz Roman Tkacz poprowadził konferencję na temat trzech encyklik oraz testamentu duchowego zmarłego papieża Benedykta.
"Przebija z niego wielkie dziękczynienie w stosunku do samego Boga, rodziców, rodzeństwa, rodaków, wszystkich spotkanych ludzi oraz całego Kościoła. Joseph Ratzinger prosi o modlitwę, aby Pan, mimo wszystkich jego grzechów i niedoskonałości, przyjął go do wiecznego mieszkania". Poniżej fragmenty testamentu: ... Przede wszystkim dziękuję samemu Bogu, dawcy wszelkiego dobrego daru, który dał mi życie i prowadził mnie przez różne chwile zamętu; zawsze podnosił mnie, gdy zaczynałem się potykać i zawsze na nowo dawał mi światło swego oblicza. Z perspektywy czasu widzę i rozumiem, że nawet ciemne i męczące odcinki tej drogi służyły mojemu zbawieniu i że to w nich On mnie dobrze prowadził.
Dziękuję moim rodzicom, którzy dali mi życie w trudnym czasie i którzy kosztem wielkich wyrzeczeń, swoją miłością przygotowali dla mnie wspaniały dom, który jak jasne światło rozświetla wszystkie moje dni do dziś. Jasna wiara mojego ojca nauczyła nas, dzieci, wierzyć i jako drogowskaz stała zawsze mocno pośród wszystkich moich osiągnięć naukowych; głębokie oddanie i wielka dobroć mojej matki są dziedzictwem, za które nie mogę jej wystarczająco podziękować. Moja siostra przez dziesiątki lat pomagała mi bezinteresownie i z czułą troską; mój brat jasnością swoich sądów, energiczną stanowczością i pogodą ducha zawsze torował mi drogę; bez tego ciągłego poprzedzania i towarzyszenia mi nie mógłbym znaleźć właściwej drogi.
... Modlę się, aby nasza ziemia pozostała ziemią wiary i błagam was, drodzy rodacy: nie dajcie się odwrócić od wiary... Tekst i zdjęcia autorstwa Pani Marzeny Bigaj Rocznica śmierci ks.Jana Pałygi - 13 grudnia 2022W dniu 13 grudnia 2022 r. nasza wspólnota Piątego Świata uczestniczyła w uroczystej mszy w pierwszą rocznicę śmierci księdza Jana Pałygi - założyciela wspólnoty. Po mszy wspominaliśmy czasy, kiedy ksiądz Jan prowadził comiesięczne spotkania i oglądaliśmy archiwalne zdjęcia. Tekst i zdjęcia autorstwa Pani Marzeny Bigaj Spotkanie - 5 października 20225 października 2022 r. odbyło się po przerwie wakacyjnej spotkanie Piątego Świata. Po mszy świętej w kaplicy ksiądz Roman Tkacz poprowadził konferencję na temat objawień w Medjugorie - Maryjnej szkoły modlitwy i nawrócenia. Orędzia Maryi w Medjugorie można podzielić na trzy okresy: 1. Orędzia spontaniczne od 06 1981 r . do 06 1983 r. - było ich około 30 2. Orędzia cotygodniowe, głoszone do parafii od 1 03 1984 r . do 8 01 1987r - było ich 142 3. Orędzia głoszone co miesiąc od 25 01 1987 do dzisiaj - było ich 432. Aktualne orędzia z 25-tego każdego miesiąca przekazywane są przez Marię Pavlovicz-Lunetti. Orędzia są według schematu: Drogie dzieci,.prośba Maryi i zakończenie: Dziękuję wam, że odpowiedzieliście na moje wezwanie. Najczęściej prośba dotyczy modlitwy np: Orędzie z 25 07 1991 r. "Drogie dzieci, jestem z wami i wzywam was, abyście z powagą zaczęli się modlić i pościć tak, jak w pierwszych dniach mojego przyjścia". W dniu 25 02 2000 r. Maryja sama daje odpowiedź dlaczego objawienia tak długo trwają: "Przebudźcie się ze snu niewiary i grzechu, gdyż to jest czas łaski, który daje wam Bóg". "Jestem z wami tak długo, bo jesteście na złej drodze. Dzieci jedynie z moją pomocą otworzycie oczy" (21 01 2009 r.) - bo matka jest z dziećmi zawsze, a nie tylko od czasu do czasu - bo miłości trzeba się uczyć przez całe życie. Najczęściej powtarzanym słowem jest serce np. modlić się sercem, pokutować sercem, pościć sercem, adorować sercem. Maryja daje nam narzędzie do walki z szatanem - program pięciu kamieni (GP 7 s. 44-45): 1. Różaniec 2. Eucharystia 3. Biblia 4. Post 5. Spowiedź raz w miesiącu Maryja pragnie uczyć nas modlitwy na różańcu w postawie słuchania z pokorą i z rozważaniem. Taka modlitwa budzi owoce wiary i radości. Maryja tłumaczy: "Różańcem pokonacie wszelkie zło, jakim szatan ma zamiar prześladować Kościół". Papież Benedykt XVI tak się wypowiedział: "Medjugorie nie można zlekceważyć". Tekst i zdjęcia autorstwa Pani Marzeny Bigaj Spotkanie - 25 maja 2022Po raz kolejny odbyło się spotkanie Piątego Świata, które w dniu 25 maja 2022 r. prowadził ks. Roman Tkacz, Pallotyn. Spotkaliśmy się w Kaplicy, w której Ksiądz odprawił Mszę św. Wysłuchaliśmy kazania o znaczeniu słowa Parakletos, opisującym Ducha Świętego. To greckie słowo początkowo tłumaczona jako Pocieszyciel. Z czasem okazało się, że jest to niedokładne tłumaczenie a słowo zaczerpnięte jest z terminologii sądowniczej. Słowo "parakletos" jest zbitką dwóch słów greckich para - blisko, obok, przy oraz kaleo - wołać wzywać, zapraszać. Może być tłumaczone jako: obrońca, wspomożyciel, orędownik, pocieszyciel, rzecznik. Parakletos jest słowem kluczem, które pomaga zrozumieć Ducha Świętego z dwóch źródeł: z wypowiedzi Jezusa i z prawa rzymskiego. Jezus w ewangelii świętego Jana mówi: 1. Będę prosił Ojca, a innego Parakleta da wam, aby z wami był na zawsze - Ducha Prawdy, którego świat przyjąć nie może, ponieważ Go nie widzi ani nie zna. Ale wy Go znacie, ponieważ u was przebywa i w was będzie. Nie zostawię was sierotami: Przyjdę do was (J 14, 15-18). 2. To wam powiedziałem przebywając wśród was. A Paraklet, Duch Święty, którego Ojciec pośle w moim imieniu, On was wszystkiego nauczy i przypomni wam wszystko, co Ja wam powiedziałem (J 14, 25-26). 3. Gdy przyjdzie Paraklet, którego Ja wam poślę od Ojca, Duch Prawdy, który od Ojca pochodzi, On zaświadczy o Mnie. Ale wy też świadczycie, bo jesteście ze Mną od początku (J 15, 26-27). 4. Gdy przyjdzie Paraklet, przekona świat o grzechu, o sprawiedliwości i o sądzie. (J 16,8-11). Gdy przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy. Bo nie będzie mówił od siebie, ale powie wszystko, cokolwiek usłyszy, i oznajmi wam rzeczy przyszłe (J 16, 12-15). Rzymianie tworzyli w Izraelu struktury urzędniczo-prawne od roku 63 p. Ch., czyli od chwili okupacji Izraela. Rzymianie byli dwujęzyczni, posługiwali się greką i łaciną, wnieśli do Izraela język grecki i siłę prawa. Twórcą prawa rzymskiego był Cyceron (43 r p.n.e). Był nie tylko teoretykiem, ale rzeczywiście pełnił funkcję "parakleta". Znane są liczne przypadki, w których bronił ludzi w sprawach niemal beznadziejnych. W kodeksie prawa rzymskiego jest ustęp zatytułowany "parakletos" - oznaczający obrońcę z urzędu, który występował w opozycji do "diabolos" czyli oskarżyciela. Zawód adwokata (z greckiego paracletos, z łacińskiego advocatus) był pojmowany jako rodzaj służby publicznej. Taki obrońca z urzędu nie brał opłat za swoją pracę, był uważany za przyjaciela oskarżonego. Gdy kładł rękę na głowie oskarżonego podczas rozprawy, ten był automatycznie uniewinniany. Zawód ten był poważany i sprawowali go tylko ludzie o wysokim statusie społecznym o nieposzlakowanej opinii. Z takimi ludźmi w Palestynie okupowanej przez Rzymian spotykał się Jezus i jego uczniowie. Czy zatem nie było to wystarczającym powodem, aby tym świeckim tytułem nazwać trzecią osobę Trójcy Świętej - Ducha Świętego? A więc podsumowując pozostaje nam wołać, przywoływać Parakleta. Tekst i zdjęcia autorstwa Pani Marzeny Bigaj Spotkanie - 8 kwietnia 2022Po długim oczekiwaniu na Spotkanie Ruchu ,,Piąty Świat" zorganizowaliśmy się 8 kwietnia, tuż przed Wielkanocą. Spotkanie prowadził ks. Roman Tkacz, Pallotyn. Spotkaliśmy się w Kaplicy, w której Ksiądz odprawił Mszę św. z Homilią. Następnie przeszliśmy do ,,sali spotkań" w której podzieliliśmy się ,,jajkiem" wielkanocnym i składaliśmy sobie życzenia. Radowaliśmy się ze spotkania po tak długim czasie. kolejne spotkanie planujemy na 11 maja 2022 roku.Poniżej zdjęcia ze spotkania autorstwa Pani Marzeny Bigaj Spotkanie - listopad 2021W listopadzie 2021 roku odbyło się spotkanie ruchu "Piąty Świat" na Skaryszewskiej 12, ale tym razem w Biurze Pielgrzymkowym "Peregrinus", gdzie jest wystawiana kolekcja ponad sześciu tysięcy dzwonków prawie z całego świata. Jest to zbiór Pani Małgorzaty Stańczykowskiej, która opowiadała nam o swojej pasji kolekcjonerskiej w trakcie trzydziestoletniej pracy w biurze pielgrzymkowym.Poniżej zdjęcia ze spotkania autorstwa Pani Marzeny Bigaj Spotkanie - luty 2020Sakrament PokutyŁaskę nawrócenia daje nam Pan Bóg. W dawnych czasach pokuty były konkretne i nieraz bardzo dotkliwe. Znamy przykłady grzeszników, którzy za pokutę musieli wędrować pieszo do Ziemi Świętej lub budować kościoły. To ostatnie oczywiście było uzależnione od winy oraz zamożności i dotyczyło możnych i królów (np. Kazimierza Wielkiego). W dzisiejszych czasach pokuta stała się znakiem naszego żalu za grzechy i wzmocnienia na drodze poprawy. Dlatego najczęstszą formą pokuty są modlitwy lub inne ćwiczenia duchowe. Spowiednik może rozeznać, że ważniejszy od modlitwy jest jakiś konkretny czyn czy gest. Zatem, jeśli ksiądz wysłucha dziecko, które wypowiada grzechy wiążące się z tym, że nie słucha się rodziców, to może za pokutę zadać np. pomoc mamie w konkretnych czynnościach lub życzliwą rozmowę. Jeśli przy konfesjonale znajdzie się kobieta, która ma zaniżoną samoocenę, to może np. zachęcić do tego, żeby zrobiła sobie jakąś przyjemność. Czasem w sytuacji przemocy czy alkoholizmu w rodzinie to ważna jest porada, żeby skierować się do specjalisty w poradni odwykowej czy do klubu AA. Pokuta nie może być zbyt trudna do wykonania, np. nawrócenie jakiegoś niewierzącego albo obojętnego. Zatem pokuty powinny być realne, możliwe do wykonania, nawet jeśli to będzie wymagało trochę trudu. Oto przykłady ciekawych pokut, które spowiednik zadaje: • polecenie, aby mąż kupił swojej żonie bukiet kwiatów i wręczył jej bez okazji • powiedzenie swoim rodzicom, że ich kochasz • odmówienie sobie zjedzenia lodów, codzienne wynoszenie śmieci lub zmywanie naczyń, choć to nie twoja kolejka; • przytulenie mamy ze słowami: kocham cię mamo, ważne szczególnie, gdy się tego nigdy nie robiło; • pójście do kina z ojcem, granie w piłkę z młodszym bratem; • zrobienie sobie przyjemności – kupienie czegoś, co nas ucieszy, ważne dla osoby depresyjnej; • zalecenie przeczytania konkretnego psalmu i medytacja nad nim; • śpiewanie pieśni kościelnych przy wykonywaniu zwykłych czynności; • leżenie krzyżem w kościele lub kaplicy (czas i miejsce powinna dobrać osoba, która się spowiadała); • zrobienie komuś dobrego uczynku. Sakrament pokuty nazywa się najczęściej sakramentem nawrócenia, ponieważ urzeczywistnia w sposób sakramentalny nawrócenie do Boga, drogę powrotu do Ojca, od którego człowiek oddalił się przez grzech. Nazywa się go sakramentem przebaczenia, ponieważ przez sakramentalne rozgrzeszenie wypowiedziane słowami kapłana Bóg udziela spowiadającemu się „przebaczenia i pokoju”. Nazywa się go sakramentem pojednania, które dokonuje się pomiędzy chrześcijaninem, a miłosiernym Ojcem. Najczęściej Sakrament pokuty nazywany jest spowiedzią, ponieważ oskarżenie – spowiedź z grzechów przed kapłanem jest istotnym elementem tego sakramentu. Stwierdzenie: byłem u spowiedzi znaczy przystąpiłem do sakramentu pokuty. Oprac. Jola i Wiesia Spotkanie - styczeń 2020Radość chrześcijańskaRadości szukaj w BoguNie bądźcie przygnębieni, gdyż radość w Panu jest waszą ostoją (Neh 8,10b). Może spotkaliście się z przekonaniem, że katolik to ten, który musi być smutnym pokutnikiem. Nic bardziej mylnego. Jesteśmy wezwani do tego, żeby nie poddawać się przygnębieniu i nieść radość tam, gdzie jesteśmy posłani – w naszych rodzinach, miejscach pracy, wśród przyjaciół i „nieprzyjaciół”. Uwierz w Boże obietnicePłacz nadchodzi wieczorem, a rankiem — okrzyki radości (Ps 30,6b). Pan Bóg zapewnia, że po każdej burzy wychodzi słońce. Płacz wieczorem to tylko przenośnia. Po okresie smutku, który zdarza się każdemu na skutek różnych trudności, przychodzi czas radości. Warto zapamiętać ten fragment i wracać do niego, kiedy nie wszystko układa się tak, jakbyśmy tego chcieli. Czytaj Pismo ŚwięteSłowo Boże ma ogromną moc! Nie raz doświadczyłam tego o czym mówi Jeremiasz i śmiało mogę się pod tym podpisać. Wraz z mężem należymy do wspólnoty i wiele razy na naszą liturgię słowa chodziłam z „milionem” pytań do Pana, z jakimiś trudnościami, które odbierały mi radość. Wtedy działy się wielkie rzeczy! Czytano słowo, które odpowiadało na moje wątpliwości, które stawało się pocieszeniem i wreszcie „rozkoszą i radością serca mego”. Warto więc wziąć czasem do ręki Biblię i tego zakosztować. Ufaj Bogu zawszeJak się radować, kiedy dowiadujemy się o ciężkiej chorobie, o zdradzie, utracie pracy czy innych okolicznościach, które nie sprzyjają euforii? Naturalnie przeżywamy zawód, smutek. Przez ten fragment Bóg mówi jednak konkretnie: mamy się radować z różnych doświadczeń, czyli nie tylko wtedy, gdy wszystko jest ok. Myślę, że chodzi tu bardziej o ufność w Bożą pomoc i Jego doskonały plan. Wszyscy zapewne znamy odpowiedź archanioła Gabriela na wątpliwości Maryi podczas zwiastowania. Zapewnia Ją, że „dla Boga nie ma nic niemożliwego”. No właśnie, stąd nawołanie do nadziei w Bogu, która jest źródłem radości, bo On może przemienić każdą trudność. Ciesz się z tego, co robisz i kim jesteśPan Bóg stawia przed nami pewne wyzwania. Nieraz może widzimy, że posługuje się nami, żeby dotrzeć do kogoś, kto Go potrzebuje, a być może Go nie zna. Można pomyśleć, że tu trzeba zachować pokorę. Owszem trzeba, ale pokora nie ma nic wspólnego z brakiem radości z powodu dokonanych czynów. Postawa pokorna w tym przypadku to świadomość tego, że wielkość naszych czynów nie jest naszą zasługą. To dzieło Pana, który wybiera nas i uzdalnia do pewnych rzeczy. Jedyne, co nasze, to „fiat” na Jego wezwanie. Nie przeszkadza to jednak w tym, aby radować się z faktu, że możemy mieć udział w dziele zbawienia drugiego. Uśmiechnij się do BogaRadujcie się zawsze w Panu; jeszcze raz powtarzam: radujcie się! (Flp, 4,4). Nie wiem, Drogi Czytelniku, w jakiej sytuacji jesteś dziś. Czy przepełnia Cię radość? Jeśli tak, to pięknie! Zanieś ją dalej, tyle osób tego potrzebuje. Jeśli jednak jesteś dziś z różnych przyczyn smutny, wiedz, że każde z powyższych słów Bóg kieruje bezpośrednio do Ciebie. Zatem nie pozostaje Ci nic innego, jak uśmiechnąć się teraz do Niego i zrobić pierwszy, malutki kroczek ku swojemu uzdrowieniu. Raduj się, kto może! (Aleteia Polska, 24.09.2017). Wybrała i opracowała Jola Spotkanie opłatkowe- grudzień 2019WigiliaWigilia jest pięknym dniem w życiu Rodziny i Kościoła. Dlatego i my, Wspólnota ,,Piąty Świat” ten Dzień Wigilijny chcemy uczcić w dniu naszego comiesięcznego spotkania, czyli 10 grudnia 2019 roku. Tematem jest: ,,Wigilia w moim życiu”. Ten temat poruszył w homilii ks. Jan Korycki. Natomiast w Sali składaliśmy sobie życzenia i dzieliliśmy się Opłatkiem. Później każda Osoba opowiadała swoje najciekawsze przeżycia wigilijne w swoim życiu. Fot.Marzena Kiedy przyszła kolej na mnie, mówiłam o wigiliach mojego dzieciństwa. Były to piękne wigilie. Rodzice, rodzeństwo (było nas pięcioro), po obfitej wieczerzy, przy roziskrzonej choince śpiewaliśmy kolędy. Tatuś rozpoczynał każdą kolędę. Następnie zjawiali się ,,Kolędnicy” w przebraniu, tzw. ,,Szopka”. Śpiewanie kolęd trwało bardzo długo. Jest co wspominać. Kolejne moje wspomnienie, to 2000 rok. Ziemia Święta. Wigilia w Hotelu w Jerozolimie! Około 60 osób. Dwie grupy pielgrzymkowe. My z Polski i druga grupa z Francji. Wieczerza wyśmienita, piękne życzenia, biały opłatek, uroczy śpiew kolęd Następnie wyjazd autokarem na Pasterkę do BETLEJEM. Jedziemy. Siedziałam z przodu. Zobaczyłam napis na drogowskazie: ,,BETLEJEM”! No i jak tu nie zapłakać. Przez wiele lat w domu rodzinnym na Pasterkę jechało się wozem konnym, z mamuśką i tatuśkiem, 5 kilometrów. Potem do różnych kościołów, przy których mieszkałam. A tu, w Roku 2000-cznym jadę na Pasterkę do Betlejem, do miejsca, gdzie narodził się Jezus Chrystus! Jakie to cudowne! Tekst i Fotografie z Pielgrzymki do Ziemi Świętej s.Remigia Spotkanie - Listopad 2019PrzebaczenieO obowiązku przebaczenia mówi nam Chrystus, gdy odpowiada Piotrowi na pytanie: ,,Panie, ile razy mam przebaczyć, jeśli bliźni wobec mnie zawinił. Czy aż 7 razy?”. Jezus mu odpowiedział: Nie tylko 7 razy, lecz aż 77 razy. Do tego dodał przypowieść o dłużniku, któremu pan darował 10 talentów (Mt 18,21-35). Przebaczenie jest szansą daną nam przez Boga, byśmy mogli ukazać, że jest w nas dobro. Przebaczając stajemy się lepszymi, radośniejszymi i bliżej Boga. Wiele przykładów przebaczania znajdujemy w Biblii. Dawid nie zabija Saula tylko mu przebacza. Józef przebacza swoim braciom, którzy go skrzywdzili. Św. Szczepan w chwili kamieniowania, przebacza oprawcom. Jezus jawnogrzesznicy. Papież Jan Paweł II – swojemu zamachowcowi. Do przebaczenia jesteśmy wezwani wszyscy. Jest ono łaską od Boga. Bóg nie odmawia tej łaski nikomu, ale trzeba się o nią modlić i ją praktykować. Przebaczenie jest trudne, bo łączy się z dotykaniem tego, co nas boli. Często zadawnionych ran. Jednak przebaczenie, to jedna z najważniejszych dróg do uleczenia naszej duszy. Inaczej, nienawiść, złość, żal – zatruwają nas. Może nawet doprowadzić do stanów depresyjnych lub przeciwnie, do agresji, a także do różnych schorzeń somatycznych. Aby się oderwać od takich stanów i zachowań, w naszym interesie jest przebaczyć. Najtrudniej jest przebaczyć sobie: za niewłaściwe decyzje życiowe, kłótnie z rodziną, błędy wychowawcze itp. (dlaczego tak postąpiłem, powiedziałem, zachowałem się). Uzdrowienie jednak rozpoczyna się właśnie od przebaczenia sobie i przyjęcia tego, że jestem grzeszny, ale Bóg mnie kocha takim, jakim jestem. On pragnie mojego dobra. Osoba nie umiejąca przebaczyć sobie samej, nie potrafi przyjąć przebaczenia innych. Najczęściej jednak źródłem zranienia są najbliżsi: rodzice, dziadowie, małżonek, rodzeństwo lub przyjaciele. Dotkliwie odczuwamy także krzywdy zadane przez autorytety: nauczyciela, księdza, lekarza, terapeutę. Osobną kategorię stanowią przeciwnicy, wrogowie np. w czasie wojny i napastnicy w sytuacji przemocy. Tu ciężar przebaczenia jest związany z wielkością i znaczeniem doznanej krzywdy. Jednak przebaczenie jest nawet w takich przypadkach konieczne. Do takiego wniosku dochodzą nie tylko osoby wierzące, ale także psychoterapeuci w stosunku do osób nie związanych z wiarą. Bo przebaczenie prowadzi do uzdrowienia wewnętrznego. Przykładów jest wiele. Richard Evans w książce „Dzienniki pisane w drodze” konfrontuje swojego bohatera Alana, który doświadczył krzywdy od swojego wspólnika w chwili, gdy dotknęło go nieszczęście (śmierć żony). Leszek, Polak pochodzenia żydowskiego. Leszek zabrał Alana do siebie, po pobycie w szpitalu. Gdy ten opowiedział mu o swoim życiu i nienawiści do wspólnika, który przyczynił się do upadku jego firmy, Leszek powiedział o nim: „biedny człowiek, współczuję mu. Stworzył sobie świat bez zaufania. Teraz żyje w strachu, że kiedyś ktoś ukradnie jego klientów. To, co robimy innym ludziom staje się naszym światem. Złodziej myśli, że wszyscy ludzie na świecie są złodziejami. Oszust podejrzewa, że każdy człowiek myśli tylko o tym, jak go oszukać”. Leszek na swoim przykładzie udowodnił Alanowi, że wyzwoli się z nienawiści, gdy przebaczy. Sam wiele lat temu tak zrobił. Nienawidził Niemców, którzy wymordowali jego całą rodzinę w obozie w Sobiborze. Gdy poznał Anię i zakochał się, ona postawiła warunek: wyjdzie za mąż za niego, gdy ten uwolni się od przeszłości i przebaczy oprawcom. Leszek poradził Alanowi: „Możesz powiedzieć to partnerowi, że mu wybaczasz. Najpierw jednak musisz to powiedzieć Bogu”. Inny przykład z własnego życia podaje Amerykanka wychowana w rodzinie przemocowej. Jej ojciec znęcał się nad własną żoną (o mało ją nie zabił), i nad dziećmi. Mimo wszystko udało jej się, przy pomocy Boga, przebaczyć swojemu oprawcy i namówić rodzeństwo do tego samego. Dopiero wtedy doznała uwolnienia. Wielu psychologów dostrzega, iż brak jasnego rozliczenia się z przeszłością, zwłaszcza z traumatycznymi sytuacjami, stale wpływa na nasze funkcjonowanie. Mieliśmy przykłady pedofilii księży, które ofiarom zrujnowało życie. Nawet po latach w dorosłym życiu nie potrafili nawiązać prawidłowych relacji z innymi, przeżywali depresję. W przypadkach przemocy, molestowania, ważne jest, aby powiadomić organy ścigania, bo za takie czyny należy się kara. Jednak dla nas w procesie rozliczenia istotną rolę odgrywa przebaczenie i jeśli można, to pojednanie, bo to prowadzi do naszego uzdrowienia. Dlatego w modlitwach i nabożeństwach o uzdrowienie często zachęcani jesteśmy do podróży w przeszłość, do czasów dzieciństwa, do relacji z rodzicami, rodzeństwem, krewnymi. Chodzi o to, aby rozpoznać często nieuświadomione nawet rany. Jola Spotkanie - październik 2019Nadszedł Październik. Spotkanie było oczekiwane od tygodnia, bo zamiast drugiego wtorku odbyło się w trzeci wtorek. Kilka powodów na to się złożyło. Ale najważniejsze, że byliśmy. Dla nas była to wspaniała Uczta Eucharystyczna, której przewodniczył ks. Jan Korycki. Wspaniały duszpasterz i mistrz w sprawach religijnych i ludzkich. Od dwóch miesięcy przebywał w szpitalu, więc z tym większą radością oczekiwaliśmy na obecność Księdza Jana na naszym spotkaniu. Po Mszy św. przeszliśmy do Sali, w której odbywało się spotkanie. Końcowym rozważaniem był nowy temat o potrzebie przebaczenia. Przygotowanie materiału podjęła Jola W. Na zakończenie ks. Jan Korycki udzielił wszystkim Bożego błogosławieństwa. S.Remigia Wspomnienia z wakacji 2019Gdzie pan się urodził? – zapytałam bezdomnego człowieka leżącego na ławce, na przystanku w Warszawie. Podniósł się dość szybko na mój głos, ale długo nie odpowiadał na pytanie. Siedział prawie nieruchomo wpatrzony w swoje bose stopy. Potem zaczął mówić pytając: A gdzie są moje buty, gdzie są moje buty?... Kiedy wyjaśniłam, że gdy go zobaczyłam przed chwilą, nie miał butów. Był zdziwiony. Dobrze, że jest ciepło, jakoś sobie poradzę – odpowiedział. Był gorący, upalny lipiec. Ale buty noszą i wtedy nawet bezdomni… no cóż, stało się. Kiedy wyjęłam kanapkę z torebki odpowiednio zapakowaną, natychmiast się ożywił. Był bardzo głodny. Zjadł szybko. I dopiero zaczął opowiadać o sobie: Miałem dom, w którym się urodziłem 50 lat temu, a po śmierci rodziców musiałem opuścić swoją miejscowość i dom, i już 20 lat tułam się po świecie. Jestem sam. Jestem okrutnie samotny. Mieszkałem krótko w domu Opieki Społecznej. Tam jest rygor nie do opisania. Wolę mieszkać pod niebem – opowiedział Starzec. Kiedy mu zaproponowałam inny Ośrodek, w którym mógłby mieszkać, odpowiedział: Ale musiałbym mieć klucz do pokoju, choćby maleńkiego, bym mógł przyjść i być sam, bez lokatorów. Zostawiłam tego człowieka i odeszłam ze smutkiem, bo dla mnie był czas bardzo pilny. s. Remigia Wspomnienia z nawiedzenia Obrazu Matki Bożej Częstochowskiej 2019O tym, że w moim bloku będzie Peregrynacja Obrazu Matki Bożej Częstochowskiej dowiedziałam się na Mszy św., na której uroczyście proboszcz parafii świętych Rafała Kalinowskiego i Alberta Chmielowskiego na Bielanach, przekazał Obraz naszej przedstawicielce. Zapisałam się jako jedna z pierwszych do przyjęcia na jedną dobę Obrazu Matki Bożej. Przygotowałam się do tego solidnie. Wyłączyłam duży pokój z normalnego funkcjonowania, udekorowałam go kwiatami i nakryłam stół białą serwetą. Drugi, mniejszy pokój, przeznaczyłam na rozmowy z gośćmi i poczęstunek. Chciałam stworzyć jak najlepsze warunki do wspólnej modlitwy, ale także do rozmowy członkom mojej rodziny, znajomym i sąsiadom. Z zaproszenia skorzystało 10 osób. Od rana do wieczora w moim domu słychać było głównie śpiewy i modlitwy. Ikona Matki Bożej Częstochowskiej stanowiła tryptyk – po obu stronach były wizerunki męczenników św. Wojciecha i św. Stanisława. Korzystaliśmy z materiałów zgromadzonych przez parafię, w których były także informacje o życiu i śmierci tych świętych, powielone teksty modlitw, litanii i pieśni kościelnych. Zarówno ja, jak i moi goście wpisaliśmy się do wielkiej księgi pamiątkowej zawierzenia Matce Bożej. Okazuje się, że Obraz wędrował już po naszych dwóch dużych osiedlach „Potok” i „Ruda” od 4 lat. U nas, w bloku był ponad 2 miesiące i to akurat w okresie trudnym, bo w wakacje, gdy dużo osób wyjechało. Dodać należy, że od początku istnienia mojego osiedla Ruda, czyli ponad 40 lat, jeszcze nie mieliśmy okazji gościć Obrazu Matki Bożej w naszych mieszkaniach. Znając powagę chwili postanowiłam pomóc w pracy logistycznej, aby zapewnić jak największej liczbie rodzin z naszego bloku przyjęcie Obrazu. Zrobiłam grafik i pukałam do mieszkań według przekazanej przez parafię listy. Pomimo wielokrotnych wizyt udało mi się nakłonić, niestety, tylko 32 spośród 67 rodzin z listy. Najbardziej bolało, że 28 rodzin odmówiło przyjęcia Obrazu Matki Bożej. Szanowałam ich decyzje, w kilku wypadkach uzasadniane tym, że mieszkają tam osoby samotne, chore lub niepełnosprawne. Nie zrozumiałam tych, którzy zdecydowanie odmawiali, a nawet zdarzyło się, że straszyli policją lub uznawali mnie za namolną. Skupię się jednak na pozytywnych doznaniach. Dotarłam (lub same mnie odnalazły) do rodzin, które przyjęły Matkę Bożą z otwartymi ramionami. Wśród nich rodzina z dwójką małych dzieci. Byłam wzruszona, że pomimo wielu obowiązków przy maluchach, zadeklarowali, że mogą u siebie gościć Obraz przez kilka dni także wtedy, gdy nikt nie zgłosi się na konkretny termin. Widziałam w tej rodzinie wiele miłości, wspólnie się modlili, zapraszali rodzinę. Znam nawet rodziców pana domu i wiem, że są niezwykle religijni, przyjaźni ludziom i dobrze wychowali swoje dzieci (najlepszy dowód, że ich najstarszy syn został księdzem). Moja sąsiadka, która mieszka sama i od lat boryka się z następstwami choroby nowotworowej, odwiedziła mnie, aby wspólnie się modlić, bo początkowo sądziła, że nie będzie w stanie przyjąć u siebie Matki Bożej. Zmieniła jednak zdanie i zadeklarowała przyjęcie Obrazu w terminie dogodnym dla jej syna. Jak mi potem powiedziała, bardzo była szczęśliwa z tego powodu, że mogła spędzić całą dobę z Matką Bożą. O podobnych przeżyciach opowiedzieli mi także starsi państwo, którzy bardzo cieszyli się z bezpośredniego kontaktu z Matką Bożą. Wierzę, że dla wszystkich 32 rodzin było to niezapomniane przeżycie, a w naszych sercach zostanie wspomnienie tej wizyty na zawsze. Wczoraj Obraz powędrował do kościoła czekając na uroczyste wręczenie przedstawicielom następnego budynku. My natomiast mamy w planie zamówienie w najbliższym czasie Mszy św. Dziękczynnej. Jola W. Jubileusz 60-lecia Sakramentu Kapłaństwa naszych Księży opiekunów. Niedziela 8 czerwca 2019Księża Pallotyni w Warszawie obchodzili 60-lecie Sakramentu Kapłaństwa ks. Jana Koryckiego SAC i ks. Jana Pałygi SAC. W kościele, przy ulicy Skaryszewskiej 12, Mszę św. sprawowali Jubilaci w gronie 13 kapłanów, Parafian oraz zaproszonych Gości. Serdecznie powitał nas wszystkich ks. Tomasz Pławny SAC. Natomiast ks. Józef Ciupak SAC, w homilii przedstawił najważniejsze wydarzenia z życia Jubilatów, przybliżając ich działalność apostolską w różnych krajach świata. Przy akompaniamencie organów śpiewano okolicznościowe pieśni. Następnie odbył się jubileuszowy obiad, gdzie odśpiewano ,,Plurimos annos”. Tekst:Siostra WiesławaSpotkanie Wspólnoty „Piąty Świat” 11 czerwca 2019 rokuPrzed wakacjami pragnęliśmy zakończyć nasze wykłady, rozmowy i dyskusje… Jak zawsze rozpoczęliśmy Mszą św. odprawioną przez ks. Jana Koryckiego i ks. Jana Pałygę. Ponieważ jest to rocznica, kiedy obydwaj Kapłani w tym dniu przyjęli Święcenia Kapłańskie, pragnęliśmy szczególnie przeżyć tę uroczystość w naszej grupie ,,Piąty Świat”. Ks. Jan Korycki w homilii uwrażliwił nas na Sakrament Kapłaństwa, tak bardzo ważny w Kościele, a także na to, abyśmy prosili Pana Boga o nowe powołania do Kapłaństwa. W Sali złożyliśmy życzenia i kwiaty. Kolejnym tematem naszego spotkania było rozważanie o Sakramencie Pokuty. Temat ten bardzo ożywił nas wszystkich. Każdy chciał mówić i pytać. Opowiadać różne przykłady, osobiste przeżycia i doświadczenia. Zaangażowanie było duże. A ponieważ czas płynął nieubłagalnie szybko i zbliżała się godzina 21.00, więc ten temat będziemy omawiać na kolejnym spotkaniu we wrześniu. Po krótkiej modlitwie i błogosławieństwie Kapłanów, pożegnaliśmy się w radości. Tekst: Siostra WiesławaSpotkanie Wspólnoty „Piąty Świat” 8 stycznia 2019 rokuW czasie liturgii Mszy św., w oparciu o czytanie z Pierwszego listu św. Jana Apostoła, ks. Jan Korycki SAC snuł rozważania o miłości Pana Boga i ludzi: „Bóg jest miłością” … „miłujmy się wzajemnie, ponieważ miłość jest z Boga”. W drugiej części spotkania, p. Dariusz, korzystając z książki Andrzeja Zwolińskiego „Grzechy cudze” (Wydawnictwo WAM, 2009), przedstawił temat grzechów społecznych, zwanych też cudzymi, które są związane z pośrednim udziałem osoby w złym czynie drugiego człowieka. Na przykładzie Judasza Iskarioty, który zdradził Pana Jezusa, wyliczył dziewięć tych grzechów, podkreślając, co czynił Judasz, a mianowicie: 1/ wyraźnie sugerował popełnienie grzechu – „Co chcecie mi dać, a ja wam Go wydam” (Mt. 26,15); 2/ instruował jak pojmać Chrystusa – „Ten, którego pocałuję, to właśnie On. Jego pochwyćcie” (Mt 26,48); 3/ zezwalał na grzech cudzy i zachęcał do niego – „Jego pochwyćcie” (tamże); 4/ pobudzał do grzechu prowokując schwytanie Chrystusa; 5/ pochwalał grzech cudzy (złe traktowania Jezusa jako przestępcy); 6/ milczał, wiedząc o spisku przeciw Jezusowi (nie poinformował innych); 7/ nie karał grzechu (spisku przeciw Jezusowi), ale go pochwalał; 8/ pomagał do grzechu (w pojmaniu Jezusa); 9/ uniewinniał grzech zdrady pocałunkiem. Obecnie, do grzechów społecznych (cudzych) można zaliczyć, między innymi, takie jak: dezinformacja, agitacja do zła, propaganda, manipulacje w reklamie, korupcja i przekupstwo, pochlebstwo osłabiające czujność i opóźniające osobisty rozwój, milczenie wobec otaczającego nas zła, manipulacja pamięcią historyczną, utylitaryzm, systemy totalitarne – komunizm i faszyzm, bierność społeczna wobec zła, współpraca z wrogami ojczyzny, pseudo-religie, nieetyczne programy w mediach i inne. W jaki sposób bronić się przed grzechami cudzymi? – Szukać prawdy, głosić prawdę i bronić jej; w życiu codziennym kierować się miłością Boga i bliźniego. Jaki temat w lutym? – refleksja nad trudnościami w rozwoju życia wewnętrznego, a szczególnie nad zjawiskiem zwanym „nocą duchową” w dążeniu do świętości. Zapraszamy! Po Mszy św. w kaplicy Księży Pallotynów, zdjęcie wykonała dla Wspólnoty Marzena BigajWigilia 2018 we Wspólnocie "Piąty Świat11 grudnia 2018! Drugi wtorek miesiąca, to już drugi tydzień Adwentu. Czas coraz bliższy do Wigilii Bożego Narodzenia. Na naszym spotkaniu ,,Piąty Świat” – na stole jest Opłatek. Boże Narodzenie zaistniało jako święto dopiero w IV wieku. 25 grudnia w starożytnym Rzymie poganie obchodzili dzień narodzin niezwyciężonego słońca, zapraszając do świętowania również chrześcijan. Aby wykluczyć niebezpieczeństwo mieszania wierzeń pogańskich z chrześcijaństwem, w tym dniu zaczęto obchodzić narodzenie Chrystusa, który jest prawdziwą Światłością Świata. Poniżej zdjęcie (autor Pani Marzena Bigaj)ze spotkania Wigilijengo WspólnotyKs. Jan Pałyga SAC"Bóg stał się człowiekiem"Stałeś się jednym z nas. Wyrzekłeś się siebie. Swój bezmiar sprowadziłeś do małego punktu istnienia. Nieskończoność przeszła w to, co stworzone. Doskonałą Jedność podzieliłeś dla miłości człowieka, Powierzyłeś siebie najbardziej niepewnemu ze stworzeń. Wydałeś się na łup naszej wątpliwej sprawiedliwości. Przyszedłeś doświadczyć naszej nicości. I doświadczyłeś wszystkiego! Zmęczenia, cierpienia i śmierci na krzyżu. Takie były koszty Twojej decyzji. * Ks. Piotr A. FalińskiWigiliaZastawiony stół tradycyjnymi daniami blask choinki pienia kolęd zwiastujących pokój i radość nastrój święta i opłatek w dłoni który przypomina iż Bóg dzieli się sobą z człowiekiem jak zwykłym chlebem Bóg się rodzi…W sercu Przy stole W świecie Boża Wigilia. * Wspólnota ,,Piąty Świat”Podsumowanie spotkania z 11 października 2018 rokuPierwsze po wakacyjnej przerwie spotkanie Ruchu ,,Piąty Świat" odbyło się we wtorek, 11 września br. Mszę św. odprawił ks. Jan Korycki SAC i powiedział homilię na stosowny temat . Po zakończeniu Eucharystii, Pani Marzena Bigaj zrobiła zdjęcie zgromadzonym przy Ołtarzu. Dalsza część odbyła się przy herbacie. Omawialiśmy program, który mamy zamiar realizować od września br. Na kolejnym spotkaniu będziemy podejmować decyzje o wprowadzaniu nowych inicjatyw. Wszystkich Uczestników Ruchu i nowo zainteresowanych zapraszamy w drugi wtorek października, tj. 9 października br. Szczęść Boże Dobro podaj dalej.Chciałabym opowiedzieć krótką historię, jaka przydarzyła się ostatnio w mojej rodzinie. Mam dwoje dorosłych dzieci. Starałam się wyrabiać w nich wrażliwość na potrzeby drugiego człowieka, często słabszego lub pokrzywdzonego przez los. Nie zawsze przemawiał do nich mój przykład. Krytykowali mnie, że jestem naiwna, pomagając sąsiadce z dwojgiem niepełnosprawnych dzieci, ponieważ zwyczajnie naciągała mnie na kolejne pieniądze lub jedzenie. Szczególnie córka uważała, że wspomagam, także finansowo, osoby, które zwyczajnie mnie naciągają. Tymczasem Pan Bóg zweryfikował gruntownie jej zdanie na ten temat. W ostatnią sobotę przywiozła do mnie dzieci (8 i 4 lat), poprosiłam, aby zrobiła mi drobne zakupy i w aptece kupiła lekarstwo. Nie była z tego zadowolona. Tymczasem wróciła z zakupów wielce poruszona tym, co stało się w aptece. W kolejce, po zamówione wcześniej lekarstwa, stała starsza pani. Widać było, że jest biedna, zaniedbana, być może miała problemy psychiczne. Leki kosztowały prawie 300 zł. Kobieta zaczęła szukać w torebce oraz kieszeniach i stopniowo wyjmowała pieniądze, ale uzbierała zaledwie 30 zł. Farmaceutka poinformowała ją, że to jest stanowczo za mało i nie może wydać jej leków. Za nią w kolejce stał młody mężczyzna ze swoją żoną lub partnerką. Nagle konsternacja. Zaproponował farmaceutce, żeby wydała leki starszej pani, bo on za nie zapłaci. Pani magister zdziwiona uznała za wątpliwe, aby te pieniądze odzyskał i jeśli już chce pomóc, to niech chociaż weźmie od pani 30 zł. Kobieta najmniej orientowała się, co się wokół niej dzieje. Interesowało ją tylko to, że otrzyma leki i nie miała zamiaru oddawać swoich zaskórniaków. Pan oczywiście zapłacił całą należność, nie licząc nawet na wdzięczność obdarowanej. Nawet nie słuchał swojej żony, która najwyraźniej żałowała 300 zł. Moja córka była wzruszona i wstrząśnięta. Pogratulowała młodej dziewczynie takiego męża. Temat stanął następnego dnia podczas rodzinnego obiadu w obecności mojego syna, synowej, zięcia i wnuków. Nie omieszkałam skomentować, że to Pan Bóg daje nam przykłady dobra, którego jesteśmy świadkami. Syn, który niejednokrotnie wspiera mnie w udzielaniu pomocy innym (np. w kompletowaniu świątecznej paczki z prezentami dla rodziny wielodzietnej), podchwycił problem. Dyskutowaliśmy o tym, że bezinteresowna pomoc drugiemu człowiekowi, który znajduje się w potrzebie, ubogaca nas. Ważne, żeby dobro przekazywać dalej. Sama o tym się przekonałam. Gdy osoba, którą właśnie wsparłam finansowo lub udzieliłam jej porady, stawiała mi pytanie: – Jak może się odwdzięczyć – odpowiadałam zawsze, aby pomogła komuś innemu. Ucieszyłam się, że moja rodzina przekonała się o potrzebie takiego dawania. Tego uczył nas od lat ks. Jan Pałyga, motywując członków wspólnoty „Piąty Świat” do pomagania najbardziej potrzebującym: samotnym, chorym, bezdomnym, wszystkim „z pobocza drogi”. Jola z Ruchu „Piąty Świat” Podsumowanie spotkania z 13 marca 2018 rokuW drugi wtorek marca br. rozważaliśmy trudne sprawy i problemy nasze osobiste, czasem nie do rozwiązania, sprawy innych. Zawsze chciałoby się pomóc, jednak zaskakujące są opory, jeśli chodzi o zmianę. Opory są w samym człowieku, przeżywającym trudności. Szczególnie widać ludzi samotnych, często leżących, którzy już nie mogą się podnieść. Czekają, na swoich, wyglądają obcych, lecz tych drugich jest mało. Doradzamy, szukamy pomocy, pragniemy, by na miarę naszych możliwości zaradzić ludzkiemu cierpieniu… Zbliżają się Święta Wielkanocne, będziemy pamiętać o wszystkich cierpiących, Samotnych, którzy naprawdę czują się samotni. Wiedzcie, że będziemy pamiętać w modlitwie o Was, i całym sercem pozdrawiamy. Może wielu z Was odwiedzimy, albo zadzwonimy do Was i będziemy chcieli zaśpiewać, przynajmniej przez telefon: Alleluja, Jezus Zmartwychwstał, Alleluja! Wspólnota ,,Piąty Świat” Zaproszenie do "Piątego Świata"Od wielu lat jestem samotna. W życiu kobiety to obraz trochę smutny. ,,Coś” robiłoby się, ale nie wiadomo jak i co. Trochę cierpiałam i poszukiwałam pomysłów na to ,,coś”. W 2010 roku znalazłam w Internecie informację o ruchu ,,Piąty Świat” na Skaryszewskiej. Przyszłam na spotkanie. Przyszłam raz, drugi i trzeci… a potem kolejny, aż do dziś. Czekam na ten dzień z upragnieniem, aby tu podzielić się, co uzbierało się przez cały miesiąc, a przede wszystkim podzielić się sobą z innymi, tj. radością, uśmiechem i opowiadaniem… Jak to na przykład wczoraj, podniosłam starszą kobietę, która przewróciła się na ulicy, niedawno kupiłam kanapkę dla bezdomnego, trzeba czasem pomóc wsiąść do tramwaju starszej osobie, podać rękę, przeprowadzić przez ulicę. To właściwie stare zwyczaje, ale niemal każdego dnia można zauważyć kogoś potrzebującego. Dawniej nie brałam udziału w podobnych sytuacjach. Spychałam to na innych. Teraz wydaje mi się, że ja ich poszukuję. Poszukuję ludzi słabych. Czuję lub słyszę często głos w sercu: zrób coś, zrób coś dobrego. Ksiądz Jan uczulał nas na tego rodzaju potrzeby, na drugiego człowieka szczególnie na słabszych, bezdomnych i ubogich, osamotnionych. Wiem, że nas chrześcijan obowiązuje to ewangeliczne wołanie: Pomóż i przekaż dalej. Wspaniałe jest to hasło, więc wzięłam je na serio do serca. Czasem wydaje mi się, że jest zbyt dużo słów i dyskusji o miłości, a wciąż mało czynów. Jest jeszcze jedna sprawa, z którą się spotykam. Są osoby, czasem w stanie powiedziałabym, krytycznym, które nie dadzą sobie pomóc. Nie wiadomo dlaczego? Może mi ktoś z Państwa odpowie… A tymczasem do zobaczenia w drugi wtorek lutego 2018 roku, w Centrum Pomocy Duchowej, na Skaryszewskiej 12. To ja. Podsumowanie spotkania z 10 października 2017 rokuUczestnicy Ruchu ,,Piąty Świat”We wtorek, 10 października br. wznowiliśmy spotkania dla Ruchu ,,Piąty Świat”. Powitanie było bardzo radosne po trzymiesięcznej przerwie. Tematem naszego spotkania było dzielenie się przeżyciami ostatnich dni, w których główną rolę odgrywał ,,Różaniec do granic”. Pani Jola opowiadała o swoich przeżyciach i modlitwie na Różańcu w Pratulinie. Inni w innych miejscach i także dzielili się swoimi spostrzeżeniami i głębokimi przeżyciami. Pani Marzena zainteresowała nas Wystawą portrecistki Meli Muter. Wystawa prac z Jankilevitsch Collection odbyła się w Cosmopolitan przy ul. Twardej 4. ,,Mela Muter (1876-1967) jest jedną z znakomitszych polskich artystek i artystów XX wieku, a jednocześnie jedną z najmniej docenianych. Prezentujemy rzadko udostępniane obrazy i pragniemy przybliżyć szerszej publiczności fascynującą biografię artystki. Na wystawie przedstawiamy Muter jako portrecistkę, nie tylko jako malarkę ludzi, również przedmiotów, krajobrazów, ale także stanów emocjonalnych, przemijalności oraz niuansów statusu społecznego. Jest tu zatem szeroki wybór portretów, ale również martwe natury i pejzaże. Za tymi eleganckimi aczkolwiek pełnymi ekspresji obrazami, kryje się niezwykle burzliwa biografia kobiety, która przez całą swoją twórczość kierowała się fascynacją drugiego człowieka”. 42. piętro apartamentowca Cosmopolitan jest miejscem wyjątkowym na kulturalnej mapie Warszawy, gdzie sztukę otacza wspaniała panorama StolicyPodsumowanie spotkania z 14 lutego 2017 rokuSpotykamy się zawsze w drugi wtorek każdego miesiąca. Nie opisujemy jednak na ,,stronie” co omawiamy i czym się dzielimy na naszych spotkaniach. Tymczasem Jola W. podzieliła się notatką, którą umieszczamy poniżej.Jak kierować swoim życiem?Notatka na podstawie artykułu Moniki Muraviova z portalu: kobieta.onet.pl pod tytułem „Czego najbardziej żałujemy przed śmiercią?” Autorka powołuje się na książkę pielęgniarki Bronnie Ware, rady profesora gerontologii Karla Pillemera oraz na refleksje polskich pracowników hospicjum. Przestrzegają oni przed popełnieniem życiowych błędów, aby przed śmiercią nie żałować. Miej odwagę być sobąŻyj w zgodzie ze swoimi pragnieniami i marzeniami. Spełnianie przede wszystkim oczekiwań innych jest jednym z najczęściej wymienianych błędów życiowych. Dotyczy to wszystkiego: zawodu, wyboru męża, spędzania wolnego czasu, itp. Miłość jest najważniejszaNie praca, stanowisko i pieniądze, ale właśnie miłość jest najważniejsza. Dlatego najczęstszą prośbą osób starszych i chorych jest naprawienie zaniedbanych relacji z bliskimi i przyjaciółmi. Mamy też często żal do siebie z powodu niewykorzystanych szans z okresu młodości, braku odwagi w miłości. Nie odkładaj planów na później, zwłaszcza tych przyjemnychPojawiają się refleksje „Byłem przekonany, że będę miał jeszcze mnóstwo czasu na spełnienie marzeń. A tymczasem nie zdążyłem”. Marzeniem była podróż do egzotycznego miejsca, oddanie się pasji, spotkanie ze znajomymi… Jeśli musisz coś wyolbrzymiać, niech to będą dobre rzeczySzczęście jest twoim wyborem. Zamartwianie się, zwłaszcza na zapas, to jedynie czasochłonna strata energii. Do niczego nie prowadzi. Nagle okazuje się, że wcześniejsze problemy nigdy nimi w istocie nie były. Wystarczy przestać się nimi przesadnie przejmować i nie nadawać im przez to znaczenia, a życie będzie łatwiejsze. Straciłem zbyt wiele czasu na wypatrywanie zagrożeń tam, gdzie ich nie było. Nie żyj przeszłością ani przyszłością, tylko teraźniejszościąNie wracaj do tego, co wydarzyło się dawno temu, a pośpiech zastąp świadomym przeżywaniem, byciem tu i teraz. Nie pozwól, aby życie przeciekało ci przez palce. Jeśli chcesz zmian, przestań czekać na sprzyjającą okazję. To może bowiem nigdy nie nadejść. Wprowadź zmiany sam, na swoich warunkach. Nie myśl tylko o sobie. Egocentryzm ogranicza bardziej niż sądzisz„Gdybym tylko więcej po sobie zostawił” – żałują ci, których życie ograniczało się do spełniania własnych potrzeb. Pomyśl, czy jest coś, co można zrobić dla innych. Pamiętaj, że tyle jesteśmy warci, ile zostawimy wspomnień w sercach ludzi. Cała reszta przemija. Przestań chować urazy„Chciałbym wybaczyć wszystkim, którym powinienem był wybaczyć dawno temu”. Wtedy przychodzi ulga. Można wybaczyć nawet największe krzywdy. Duma i pycha nie są najlepszymi z doradców. Zapraszamy serdecznie na wystawę prac Pani Marzeny z naszej Wspólnoty.Poniżej zaproszenie i próbki jej talentuMODLITWA JEZUSOWAModlitwa Jezusowa to modlitwa serca, kontemplacja.Jest to sposób modlitwy, metoda, nie technika. Polega na powtarzaniu imienia „Jezus” lub w wersji dłuższej „Panie Jezu Chryste, zmiłuj się nade mną. Potrzebne jest milczenie zewnętrzne – zapewniamy sobie ciszę, odcinamy się od bodźców zewnętrznych, żeby usłyszeć Pana Boga. Stwarzam przestrzeń do słuchania. Nic nie robię, siedzę i słucham. Otwieram się na Boga i Jemu ufam. Cierpliwość wobec siebie, szczególnie, gdy nie będzie mi wychodzić i cierpliwość wobec Boga. Co mogę zrobić, żeby Bóg przyszedł? Czuwać i oczekiwać. Czekać na przyjście Pana.To jest jak sen, który przychodzi sam. Modlitwa ma 3 elementy:Postawa ciała. Człowiek jest całością, a więc w czasie modlitwy Jezusowej cały się angażuje. Należy usiąść na niskim stołeczku, poduszce lub krześle, ważne, żeby mieć wyprostowany kręgosłup, miednica prosto. Wyprostowany kręgosłup sprzyja koncentracji, bo oczekujemy na kogoś ważnego, taka postawa ma nam pomóc w czuwaniu. Oddech to jeden z przejawów życia. Nasze życie zaczyna się od płaczu poza łonem matki, ostatni akt życia to wydech. Powtarzanie imienia „Jezus” należy zsynchronizować z rytmem oddechu. W wersji dłuższej wdech – Panie Jezu Chryste, wydech – zmiłuj się nade mną. Wydech to oddanie, powierzenie wszystkiego, co we mnie jest. Słowo. Tym słowem jest „Jezus”.W imieniu Jezus zawiera się wszystko. Można zacząć modlitwę po znaku krzyża odmówić I zwrotkę „Zdrowaś Mario” do słów „błogosławiony owoc żywota Twojego Jezus” i wtedy wejść w Modlitwę Jezusową. Na zakończenie odmówić II zwrotkę „Zdrowaś Mario” i „Chwała Ojcu”. Procesy zachodzące w czasie modlitwy1)Poznanie siebie, mogę odkryć intencję, motywację, tego, czego szukam na modlitwie. Możemy poznać to, co ciemne w nas i trudne. Tak jakpowiedział św. Paweł Rz.7,14-24, że jest nieszczęśliwym człowiekiem, bo czyni to, czego nie chce, zatem są we mnie pokłady zła i tylko Jezus może mnie uzdrowić. 2)Poznanie Boga, jako wielkiej miłości, która chce mnie uleczyć. On mnie zna i nie przestaje mnie kochać nawet, gdy grzeszę. On mnie nie odrzuca 3)Oddanie (uwolnienie) to naturalny krok po poznaniu. Co ja mogę zrobić? – oddać się Bogu. Tak jak Jezus na krzyżu całkowicie oddał się Ojcu „w Twoje ręce powierzam ducha mojego”. Ojciec Go przeprowadził przez śmierć. Zatem trwać i powierzać się Bogu. Jeśli to przeświadczenie wejdzie w nasze życie, to nas przemieni. Jedynie co mogę zrobić, to oddać Panu Bogu całe moje życie 4)Przemiana (uzdrowienie) po oddaniu siebie, nawet tego, co mam złe, Bóg da nam nowe serce – nowe postawy, bezinteresowność, wolność. Przemiana dokonuje się często w sposób niewidoczny – jak przeszczep serca jest pod narkozą. Bóg chce nas przemienionych, uzdrowionych. Dostajemy dość łaski, żeby sobie poradzić, bo Bóg cały czas trzyma nasze życie w swoim ręku. Bóg kocha słabych, a my chcielibyśmy być silni. Mamy coraz więcej kochać, przebaczać, niezależnie od tego, czy jesteśmy doskonali. 5)Zjednoczenie z miłością praktyczną. Jestem coraz bardziej zdolny do kochania na wzór Chrystusa: „Żyję już nie ja, ale Chrystus”. Moja wola i Boża wola się jednoczą. Zjednoczenie powoduje, że poznaję siebie. To ciągły proces. W Modlitwie Jezusowej schemat się zmienia. Tu Bóg nas prowadzi i nie mamy żadnych podpórek. Chodzi o to, żeby jak najkrótszą drogą dojść do serca. Tu też są problemy, filtry, ale nie ma podpórek. Przechodzimy przez oczyszczenie. W czasie rekolekcji jest specyficzny klimat, komfortowe warunki, cisza, każdy zajmuje odpowiednią pozycję i przeznacza na modlitwę dużo czasu. A w codzienności? Trzeba wyznaczyć sobie czas np. 2 razy dziennie po pół godziny, a nawet po 10 minut modlitwy Jezusowej. Sama modlitwa Jezusowa nie wystarczy, oprócz tego powinno się korzystać ze Słowa Bożego, różańca czy koronki i modlitwy codziennej. Ważna jest wierność w modlitwie, jeśli chcemy wzrastać w życiu chrześcijańskim. Falenica – Europejskie Centrum Komunikacji i Kultury 29.04.2016-1.05.2016 – o. Grzegorz Ginter, przesłała Jola Wójcikiewicz, uczestniczka rekolekcji.Podsumowanie spotkania z 8 marca 2016Czytania liturgiczne w czasie Mszy św. tego dnia (8 marca) wprowadzają nas w świat Boga, a następnie w świat ludzkiego cierpienie, jakim była przewlekła choroba człowieka nad Sadzawką Betesda, z której może nas wyprowadzić tylko Jezus Chrystus: Pan Bóg Zastępów jest dla nas obroną – refren psalmu responsoryjnego. Wszyscy potrzebujemy Bożego miłosierdzia. Nie ma człowieka, który byłby pozbawiony słabości i był bez grzechu, jeśli jednak uważamy inaczej, to znak, że zamknęliśmy się w naszym życiu na obecność Chrystusa, bo na przykład wydaje nam się, że jesteśmy samowystarczalni, decydujemy się sami rozwiązywać problemy. Tak bardzo jesteśmy wewnętrznie poranieni, że zasklepiliśmy się w naszym bólu i nic nie chcemy widzieć, ani odczuwać. Każda ucieczka przed odczuwaniem, czy to ucieczka w alkoholizm, pracoholizm, czy jakiekolwiek inne uzależnienia typu ciągłe oglądanie telewizji, czy granie na komputerze, jest tylko pozorną ucieczką od ludzi, od Boga i od samego siebie. I w rzeczywistości to nie rozwiązuje żadnego problemu i nie chroni przed kolejnymi problemami czy zranieniami. Każdy z nas doświadcza w swoim życiu zmartwień i różnych kłopotów np. związanych ze zdrowiem, brakiem pracy czy poczuciem bezradności i odrzucenia. Jeśli odwrócimy się od Boga, to będziemy tak tkwić i tkwić w swojej rozpaczy, goryczy. Ale wcale tak nie musi być. Mamy wolną wolę i możemy ofiarować Jezusowi wszystkie nasze słabości i bolączki z ufnością, że nigdy nas nie opuści, z ufnością, że nas niesamowicie mocno i bezwarunkowo kocha, tak bardzo, że oddał za nas swoje życie, za każdego z nas nawet za największego grzesznika. Chrystus pragnie, abyśmy do Niego przychodzili i powierzali mu swoje troski i swoje życie. Czasami zdarza mi się mieć gorszy dzień, i tak zwanego „doła”, kiedy jest mi bardzo ciężko i czuję się przytłoczona ciężarem problemów, bezradna i samotna. Takie trudne doświadczenia trwają krótko, czasami trochę dłużej, ale zawsze kończą się zawierzeniem swoich zmartwień Chrystusowi. Pomaga mi w tym uświadomienie ogromu Bożej miłości, oraz rozważanie tego daru przez modlitwę dziękczynną. Zawsze znajdę cokolwiek, za co mogę z wdzięcznością dziękować Jezusowi – nawet jak mi jest bardzo źle, ale jest to pierwszy krok na otwarcie się na obecność Jezusa i Jego łaski. Rozpacz, gorycz i brak nadziei, to są uczucia, które nie powinny w nas długo gościć, bo oddalają nas od Chrystusa i od ludzi. Jezus obiecał, że będzie z nami po wszystkie dni aż do skończenia świata i każdego kto z wiarą prosi, obdarzy Duchem Świętym. Nigdy nie jesteśmy sami, ale mając wolną wolę i wybór, nie odwracajmy się od uzdrawiającej Miłości, którą ofiaruje nam Jezus. Komentarz do kazania ks. Jana dodała Marzena Bigaj Podsumowanie spotkania z 10 listopada 2015Spotkanie – jak zawsze – rozpoczęło się Mszą św. „Ponieważ – jak pisze Ksiądz Cozel – Msza św. jest ze wszystkich czynności najpoważniejszą i najświętszą, więc z tego wynika, że wszyscy są obowiązani podczas niej zachować się z jak największą pobożnością, z jak największym uszanowaniem, skromnością, powagą, zebraniem i skupieniem ducha, a zwłaszcza w milczeniu, i to tym bardziej, jeśli chcą ze Mszy świętej korzyść odnieść”. Ludzie zatracają sens życia. Ciągle człowiek pyta o jego sens. Dlaczego mnie to spotkało? Po co ja tak cierpię? Odpowiedź na takie i inne pytania zawiera całą egzystencję ludzkości. Pojęcie to odwołuje się do widzenia świata jako drogi. Osobiście przeżywałam cierpienie, które bardzo mnie przygniotło duchowo i fizycznie. Nie widziałam wyjścia i krzyczałam o pomoc... Najpierw go zaakceptowałam jako drogę w moim życiu, a następnie obrałam miejsce w pobliżu Ołtarza Eucharystycznego. Codzienna Msza św. zaczęła się stawać moim ukojeniem w bólu. Cierpienie i Męka Chrystusa pomogły mi wytrwać i zobaczyć sens życia... Z rozważań o sensie życia wynika, iż uczestnictwo w Ofierze Mszy św., będącej najdoskonalszym aktem czci Boga, jest najdoskonalszą praktyką pobożności chrześcijańskiej, z którą żadna inna nie może się równać. Wzięcie udziału w Eucharystii jest najdoskonalszym aktem miłowania Boga. Prawda i doświadczenie uczą, że kto uczestniczy w Mszy św., ten coraz bardziej upodabnia się do Chrystusa. W dalszym ciągu prowadziliśmy dyskusje o małżeństwach niesakramentalnych i o rekolekcjach, jeszcze w tym roku. Opracowała W.K. Zachęta od IzyNa spotkanie do ,,Piątego Świata” trafiłam właściwie przez przypadek. Akurat odprawiała się msza świętą, w której brało udział kilka osób. Od początku odnosiłam wrażenie, że traktowano mnie tak, jakby mnie oczekiwano. Po Mszy św. zaproszono wszystkich do sali na spotkanie, na herbatę, i własnoręcznie pieczony sernik Nikogo ze spotkanych osób nie znałam, ale atmosfera była tak przyjazna, że aż trudno było się rozstać. Rozmawialiśmy o wielu różnych sprawach osobistych i nie tylko. Były poruszane sprawy ludzkie, jak pomóc i jak rozwiązać problemy, a wszystko we wzajemnym szacunku... Więcej szczegółów nie zdradzę, niech każdy sam się przekona! Spotkania są tylko raz w miesiącu, naprawdę warto przyjść, skorzystać i serdecznie polecam wszystkim spotkanie ,,Piątego Świata”! Iza Podsumowanie spotkania z 13 października 2015W gronie obecnych na spotkaniu wolontariuszy skoncentrowaliśmy się na problemie mało dotychczas rozważanym jako takim, czyli uzależnieniom behawioralnym (w odróżnieniu od chemicznych tj. lekomani, alkoholizmu, nikotynizmu czy dopalaczy). Tak – pracoholizm erotomania wirtualna i wszelkie hobby ruchowe wyłączające z życia i czynione zamiast naturalnych aktywności w oderwaniu od pytań, w jakim celu? dla kogo z bliźnich? Wprowadzają – jak stwierdzono – nieład duchowy i wyłączają z pełni świadomej obecności tu i teraz. Innym podniesionym zagadnieniem była zaznaczające się coraz wyraziściej w kraju istnienie rosnącej liczby egzorcystów będące odzwierciedleniem skali problemów duchowych, z jakimi zmaga się społeczeństwo w szybko zmieniającej się otaczającej rzeczywistości. Ważne, aby efektywnie towarzyszyli pracy psychiatrów dla pomnażania dobrostanu ludzkiego ducha. Jak mawiał wieszcz A. Mickiewicz – „Jedność większa od dwóch”. Naturalnie, przebywanie razem, nieodłącznie przyniosło słowo dzielenia się osobistymi przeżyciami w ostatnim czasie. Wszystkich zaciekawionych i pragnących wnieść wkład od siebie, zachęcamy do przyłączenia się. Zapraszamy! Darek Podsumowanie spotkania z 8 września 2015Ku przypomnieniu – Ruch ,,Piąty świat” jest zespołem ludzi dobrej woli, którzy będą chcieli towarzyszyć cierpiącym i zwrócić na nich uwagę obojętnego świata. Jego członkowie postarają się także, aby osamotnieni mieli ze sobą kontakt osobisty, listowny, telefoniczny lub e-mailowy. Są też okresowe spotkania formacyjne, na które zapraszamy. Ruch ma działać w ramach Centrum Pomocy Duchowej przy parafii św. Wincentego Pallottiego w Warszawie. Nazwa nawiązuje do międzynarodowego ruchu, który za cel stawia sobie walkę z nędzą oraz wykluczeniem społecznym. Nasze pierwsze po wakacyjnej przerwie spotkanie odbyło się 8 września 2015 roku. Obecni byli Uczestnicy, z którymi żegnaliśmy się w czerwcu na czas wakacyjny. Wielka była radość ze spotkania, witaliśmy się bardzo długo i serdecznie, ponieważ tęskniliśmy za sobą. Po Mszy św. jak zawsze było spotkanie w sali przy herbacie, ciastkach i owocach. Rozmowy były oparte na informacjach o przeżyciach wakacyjnych – radosnych, a niekiedy bardzo budujących. Ks. Jan zwrócił naszą uwagę na dynamizm i zaangażowanie się w pracy i wytrwanie w powziętych decyzjach, aby nie być nigdy obojętnym na człowieka, który znalazł się gdzieś na poboczu naszych codziennych dróg. Jest wiele osób smutnych z powodu samotności i niezaradnych życiowo. Jak im pomóc? Często nie wystarcza uśmiech i dobre słowo, bo oni nadal pozostaną w swoim cierpieniu. Ponieważ zbliża się jesień, a więc chłód, szarugi, wiatry i może być mroźna zima. Nie unikajmy miejsc gdzie mogą przebywać bezdomni, których teraz jest bardzo dużo na ulicach i w różnych zakamarkach. Snują mi się po głowie myśli i pragnienia, aby wybudować dla nich – na Pradze w Warszawie – wielki ogrzewany pawilon z materacami i prysznicem, usiąść przy nich, odmówić z nimi różaniec i czytać Pismo Święte. Umożliwić im przeżycie choć kilku przyjemnych chwil i dać im nadzieję oraz poczucie, że są tacy ludzie , którzy o nich pamiętają i się o nich troszczą.
Podsumowanie spotkania z 10 lutego 2015W dniu dzisiejszym rozmawialiśmy o samotności i jej rodzajach, w jaki sposób można sobie z samotnością poradzić. Czasami jest tak, że sami szukamy samotności, aby się wyciszyć, pomodlić, uporządkować i zebrać myśli. Potrzeba samotności, by usłyszeć głos Boga. Inna samotność jest bolesna, trudna do zniesienia. Jest to odrzucenie, brak zrozumienia przez rodzinę, społeczeństwo lub wtedy, kiedy człowiek jest chory, w podeszłym wieku, potrzebujący wsparcia, nikomu nie potrzebny. Inni są po prostu sami, bez partnera życiowego, dzieci, przyjaciół, są jednym małym punkcikiem w masie przechodzących obok obcych ludzi. Czy można sobie pomóc? Człowiek wiary ma różne możliwości. Modlitwa, Msza św., Adoracja Najświętszego Sakramentu, medytacja, zawierzenie Miłosierdziu Bożemu... Ja, po prostu muszę sobie powiedzieć: – Nie jestem sama. Ty Panie jesteś ze mną, Ty mnie prowadzisz, trzymasz za rękę, a ja o tym, w tej mojej ziemskiej pielgrzymce przez chwilę zapomniałam i poczułam pustkę. Wypełnij ją Panie swoją obecnością. Kiedy otwieram drzwi mojego pustego mieszkania, wita mnie Twój krzyż, Panie, Ty czekasz, trwasz przy mnie, i mnie zawsze i wciąż wspierasz swoją łaską. Jest jeszcze inna możliwość, a mianowicie należy szukać ludzi. Wiele osób jest tak samo samotnych jak ja. Zapytać o coś, porozmawiać, a może tylko się uśmiechnąć. Czasem nawet jest możliwość przyjaźni... Jolanta Podsumowanie spotkania z 13 stycznia 2015Drugi wtorek stycznia 2015 roku. Pierwsze spotkanie Wspólnoty ,,Piąty Świat” w Nowym Roku. Mszę św. – jak zawsze – odprawiał ks. Jan. Pierwsze czytanie liturgiczne czytała Magda, a psalm śpiewała Irenka, która drugi raz przyszła na spotkanie, mimo, że ma rękę w gipsie. W czasie Mszy św. zaśpiewaliśmy kolędy. W sali przy herbatce trwaliśmy do 20.00. Tematem naszej rozmowy była samotność ludzi. Na samotność cierpi bardzo wiele osób, a szczególnie ci, którzy urodzili i wychowali dzieci, a oni odeszli na ,,swoje” od rodziców i nie mają prawie kontaktu z nimi. Jest to problem wielki. Jak pomóc tym ludziom samotnym? Co się stało, że ojciec lub matka została sama bez żadnego zainteresowania ze strony dzieci. Rozmawialiśmy długo o tym niełatwym życiu, a wnioski przedstawił ks. Jan śmiejąc się i żartując, opowiadał całkiem niełatwe fragmenty ze swojego życia. Następnie Ksiądz rozśmieszał Magdę, która ma iście anielski głos, ale rzadko mówi o sobie. Na następnym spotkaniu będziemy rozmawiali w dalszym ciągu, jak poradzić innym, by nie czuli się samotni, i w jakiejś części mogli zaakceptować siebie w samotności. Spotkanie zakończyliśmy modlitwą za uczestników i cała Wspólnotę ,,Piąty Świat, oraz za tych, którzy nie przybyli na spotkanie. Na koniec ks. Jan nas pobłogosławił. Oprac. S. Remigia Podsumowanie spotkania z 9 grudnia 2014Na ostatnim w tym roku spotkaniu naszej wspólnoty, połamaliśmy się Opłatkiem i miło przeżywaliśmy czas rozmawiając jak zwykle o różnych sprawach dotyczących problemów nas samych jak i ludzi potrzebujących pomocy materialnej i duchowej. Przybyłe na spotkanie Panie przygotowały wspaniały poczęstunek tak więc oprócz doznań duchowych jakie dostarcza bycie razem z innymi życzliwymi ludźmi każdy mógł spróbować smakowitych potraw. Ksiądz Jan dziękuję bardzo za ofiarę pieniężną, którą złożyliśmy do puszki dla potrzebująch czasem jakiegoś ,,grosza" na chleb. W czasie Mszy Świętej , która jak zwykle zapoczątkowała nasze spotkanie Ksiądz Jan zaapelował, abyśmy szczególnie w tym czasie oczekiwania na przyjście naszego Pana starali się dostrzegać w naszym życiu tych najbardziej poranionych i często odrzuconych ludzi i abyśmy dobrym słowem takim jak np. zwykłe : "Dzień Dobry, Jak się czujesz?" lub innym albo przyjaznym gestem spróbowali dać im odczuć że nie są nam obojętni. Podsumowanie spotkania z 14 października 2014W homilii Księdza Jana było dosłownie 3 zdania: Abyśmy zadbali o czystość naszego wnętrza, a więc o czyste myśli względem siebie i względem drugiego człowieka. Abyśmy nie osądzali i nie byli do nikogo wrogo nastawieni. Żebyśmy nie byli wredni jeden do drugiego, ale wychodzili z radosnym zaoferowaniem pomocy, na ile nas stać i życzliwym nastawieniem do ludzi. W drugiej części spotkania tematem była rozmowa i dzielenie się bardzo trudnymi przykładami z życia, przede wszystkim z osobami uzależnionymi. Są takie uzależnienia jak alkohol, narkomania, erotomania i znęcanie się nad innymi. Chcemy pomagać takim osobom bez względu na ich wiek. Znamy ich przez naszych bliskich, a także widzimy na ulicach lub w niektórych miejscach publicznych: na przystankach i na dworcach. Będziemy szukać miejsc i ludzi, którzy by im pomogli wyjść z tego strasznego stanu, żeby się wyleczyli. Jak to zrobić? Właśnie zastanawiamy się i wkrótce, jako wspólnota ,,Piąty Świat” jesteśmy tym zainteresowani i podejmiemy to bardzo trudne przedsięwzięcie, tylko najpierw należy przygotować daną osobę, bo człowiek musi sam chcieć wyjść z takiego stanu. Opracowała s. Remigia Podsumowanie spotkania z 9 września 2014Pierwsze po wakacjach spotkanie Wspólnoty „Piąty Świat” rozpoczęliśmy jak zawsze Mszą św. Ksiądz Jan w homilii uwrażliwił nas na konkretne zadania, jakie stoją przed nami. Zwrócił naszą uwagę szczególnie na ludzi z pobocza drogi albo raczej ludzi zagubionych w dzisiejszym, bardzo skomplikowanym i nie łatwym świecie, którzy nie potrafią radzić sobie z życiem. Nie wolno ich jednak zostawić bez pomocy – mówił ks. Jan – tym bardziej, że jako wspólnota jesteśmy do tego powołani. Ale jak im pomóc? Nie ukrywam jest to problem. A oto dotyczący tego problemu fragment homilii : Kilka dni temu przeszedł do mnie człowiek uzależniony od hazardu i kilku używek. Był po próbie samobójczej i leczeniu szpitalnym. Skłócony z żoną i dziećmi. Był rozdygotany, ale myślał logicznie i potrafił się skoncentrować. Mało tego, na wszystko miał gotową odpowiedź. Ale jak ognia bał się wysiłku, by pomóc sobie i rodzinie. Rozmawiałem z nim dosyć długo. W końcu stanęło na tym, że nie podniesie więcej ręki na żonę i przestanie bić dzieci. Obiecał, że za dwa tygodnie wpadnie do mnie i rozliczy się z danego słowa. Zobaczymy wtedy, co znaczy jego wola poprawy, a nawet przysięga, że się poprawi. Niestety, moje doświadczenia w tym względzie są gorzkie. Ale jak mi podpowiadają wieloletnie kontakty z takimi ludźmi, trzeba korzystać z każdej szansy, by podjąć próbę pomocy, a także nie wolno się zniechęcać porażkami. Nie żyjący już od kilkunastu lat ksiądz Bozowski, o którym napisałem książkę pt. ,,Proboszcz niezwykłej parafii” ciągle mi mówił: Naszą rzeczą jest być z ludźmi i nigdy nie cofać im swojej przyjaźni, a resztę zostawić Bogu. Około dwudziestu lat temu rozmawiałem z nauczycielką w Gdańsku, która opowiadała mi, jak Bóg wszedł w jej życie. Byłam ochrzczona – mówiła – ale od kilku lat nie praktykowałam. Pewnego dnia przechodziłam z córeczką, nota bene nie ochrzczoną koło kościoła karmelitów. Kościół był otwarty, odświętnie ubrany i pięknie oświetlony. Córka była zachwycona, ciągnęła mnie za rękę od obrazu do obrazu i wtedy coś we mnie drgnęło, i tak się rozpoczął mój powrót do Boga i Kościoła. To samo można powiedzieć o wybitnym pisarzu francuskim Claudelu, który przypadkowo wszedł do kościoła jako niewierzący, a wyszedł jako wierzący. Takich przykładów można przetoczyć wiele. W przedsionku kościoła od kilku tygodni siedział człowiek w średnim wieku. W ręku miał koszyczek, do którego zbierał ofiary od ludzi, którzy litowali się nad nim, a w drugiej trzymał kulę, która była dowodem na to, że ma chorą nogę. Zajęły się nim panie, które pomagały ludziom ekstremalnie samotnym i biednym. Były jednak krytyczne i zawsze starały się dotrzeć do przyczyn ludzkich nieszczęść, także i jego. Cóż się okazało, że ów biedny kaleka-człowiek, miał obydwie zdrowe nogi, mieszkanie i dwóch dorosłych synów. Po rozmowie z nimi na jakiś czas zniknął z miejsca, gdzie siedział i prosił o pomoc. I wszystko wskazuje na to, że nie przerwał procederu żebractwa. Wspominając o tym, nie chcę powiedzieć, że nie należy pomagać ludziom w takiej czy innej potrzebie. Zdecydowanie tak, trzeba pomagać, ale z rozumem, by pomagając nie popierać ludzkiego krętactwa. Wola pomocy innym potrzebującym ludzkiego dobrego słowa, a także możliwego dla nas wsparcia materialnego NIECH NAM ZAWSZE TOWARZSZY. ----------------------------------------------------- * ---------------------------------------------------- Po Mszy św. prowadziliśmy ożywioną dyskusje na różne tematy. Ksiądz Jan jak zwykle konkretny, zadał na początku pytanie: Co zrobiliście dla innych ludzi? Nie wiem, jak inni na to zareagowali, ale mnie to zawstydziło. Nie dlatego, że nie robię nic, ale dlatego, że zdaję sobie sprawę, że robię za mało. S. Wiesława opowiedziała wzruszającą i smutną historię o tym, jak w autobusie ktoś obserwował reakcje pasażerów na prawdopodobnie bezdomnego mężczyznę. Człowiek ten, jak to zwykle bywa, pachniał, można się domyślać bardzo nieprzyjemnie. Ludzie odsuwali się od niego i niestety niektórzy wypowiadali na głos bardzo niemiłe zdania pod jego adresem. Gdy Siostra spojrzała na jego smutną i zmęczoną twarz, zobaczyła płynące po jego zmarszczonych policzkach łzy. Ta opowieść nie wymaga żadnego komentarza, ale uwrażliwia nas, abyśmy nie ośmieszali i nie krytykowali ludzi bezdomnych, często niedomytych. Tak więc słuchając jej ze wzruszeniem staraliśmy się zapamiętać obraz tego płaczącego Człowieka, który powinniśmy zawsze mieć przed oczami, gdy spotykamy ludzi ,,z pobocza drogi”, którzy trafiają przez przypadek lub z konieczności w jej główny nurt, a którzy posiadają wielką wrażliwość. Andrzej Lipiec i sierpień – upalne lato 2014 – w rodzinie!Wiele rodzin w Polsce na początku lata-wakacji zastanawia się, gdzie przeżywać wakacje z dziećmi, z rodziną, szczególnie, gdy są starsze osoby, do których już i ja należę. W latach poprzednich, a także i w tym roku, doszłam do wniosku, że najlepiej wakacje i urlopik przeżywać ze swoimi, w rodzinie. Jest skromnie, ale wygodnie. Jest słońce, jest woda i las, jest radośnie i wesoło, gdzie jest dużo miejsca i przestrzeni, a tym bardziej, gdy jest duża rodzina. Wystarczy się poinformować, gdzie jesteśmy i kiedy możemy być razem. O tym powiedzą zdjęcia, które poniżej zamieszczę. s. Remigia Podsumowanie spotkań : maj i czerwiec 2014 rokuSpotkania nasze odbywają się dwa razy w miesiącu, bo tak sobie życzą Uczestnicy spotkań. Ale ci, co bardzo prosili o częstsze spotkania, nie zawsze przychodzą. Natomiast przychodzą zupełnie nowe Osoby, które chcą zapoznać się z ,,Piątym Światem”, o którym informacje znaleźli w Internecie, albo dowiedzieli się z opowiadań innych osób. Bardzo dobrze, że uczestnicy dawnych spotkań opowiadają o naszych zadaniach i wskazówkach na temat naszej działalności. Bo naprawdę, jeśli istnieje taka potrzeba, działamy natychmiast. W maju były sprawy bardzo pilne i ważne. Chodziło o załatwienie miejsca dla dziewczyny, która zgłosiła się do Centrum Pomocy Duchowej, pobita przez własnego ojca, była z sińcami na twarzy i bardzo cierpiąca. Znaleźliśmy dla niej mieszkanie , miejsce, gdzie może przebywać w izolacji od rodziny. Kolejna sprawa dotyczy tego co przytrafiło się mnie i skłoniło do pewnych przemyśleń . Wychodząc pewnego czerwcowego dnia z kościoła, po porannej Mszy św., zauważyłam mężczyznę, starszego człowieka, siedzącego na ławce w parku. Minęłam go, jak zwykle spiesząc do autobusu. Po chwili ocknęłam się i wróciłam, myśląc, że w tak rannych godzinach może ten pan potrzebować pomocy. Zapytałam: Czy na kogoś czeka, czy może potrzebna jakaś pomoc. Odpowiedział: ,,Nie, ja tu przychodzę, by być blisko kościoła, posiedzieć na ławce i rozważać, że Pan Bóg jest tak bardzo blisko mnie”. No dobrze – powiedziałam – ale mógłby pan na 8.00 wejść do kościoła i być na Mszy św. Odpowiedział: ,,Tak, ale na Mszę św. musiałbym się ubrać w garnitur, czyli strój galowy, a tu przed kościołem, to ubieram się tak zwyczajnie, jak chodzę w mieszkaniu, nawet w dresie”. Bardzo mi się zrobiło smutno, że dziś już tak mało jest osób tak dobrze wychowanych jak ten człowiek. Ale zastanawiam się , czy on ma rację czy jego sposób myślenia jest właściwy? Pytam Was wszystkich należących do ,,Piątego Świata”, czy do kościoła można wejść w zwyczajnym stroju, nawet sportowo, czy nie? Czekam na listy mailowe:karwacka@ecclesia.org.pl Pozdrawiam Wszystkich, którzy przeczytają moje sprawozdanie, a póki co, spotykamy się w drugi wtorek września, czyli 9 września br. a teraz życzę miłych wakacji rodzinnych i przyjacielskich, a także pełnych niezapomnianych miłych wrażeń , choćby tak ekscytujących jak te o których informuje nas Marzena przesyłając zdjęcia zamieszczone poniżej. s. Remigia Witam serdecznie z mojego lotu samolotem, z którego nagrałam zdjęcia kamerą umieszczoną na jego kadłubie. Pozdrawiam. Marzena Bigaj Podsumowanie spotkania z 25 marca 2014 rokuW czasie Mszy św. podczas homilii ksiądz Jan z okazji Święta Zwiastowania skierował naszą uwagę na Maryję, którą Bóg wybrał, aby porodziła Syna Bożego. W ten sposób chciał Bóg objawić światu siebie samego. Ponieważ lud oddawał cześć Bogu w różnych rzeczach, np. w zwierzętach, posągach rzeźbionych z metalu, itp. to wszystko nie podobało się Bogu. Boga nikt nigdy nie widział. Bóg jest Duchem. Posyła Bóg swego Anioła do Maryi Dziewicy i zwiastuje Jej wielką radość, iż pocznie i porodzi Syna... będzie On nazwany Synem Najwyższego... i będzie panował, a Jego panowaniu nie będzie końca. W ten sposób Bóg ukazał siebie w Swoim Synu prawdziwym Bogu i prawdziwym człowieku. Następnie przeszliśmy do sali, gdzie omawialiśmy nasze problemy. Ksiądz Jan poinformował nas o wydaniu książki, w której zawarte będą zadania i cele, jakie spełnia Centrum Pomocy Duchowej przy ul. Skaryszewskiej 12. Będą w niej zawarte również informacje na temat naszej Wspólnoty ,,Piąty świat”. Mamy dużo materiałów oraz zdjęć, świadectw... To wszystko jest dowodem, że w miarę możliwości staramy się mieć otwarte oczy i czułe serce na potrzeby innych. Jola przeczytała nam fragment rozmowy księdza Jana z dziennikarką Aleksandrą Krzyżaniak-Gumowską, zamieszczony w piśmie ,,Gazeta Stołeczna” z 2006 roku. Na pytanie: Jak pomóc cierpiącym? Ks. Jan odpowiedział: – Wysłuchać, gdy chcą się podzielić swoją niedolą. Osoba wierząca może zaoferować pacierz... Jak zobaczysz, że ktoś jest smutny podejdź, powiedz: ,,Dzień dobry”. Widzę, że coś cię boli, będę ci wysyłać dobre myśli. (...) Zachęcam, żeby rozejrzeć się wokół siebie, czy nie ma cierpiących w twoim bloku, czy w dzielnicy, gdzie mieszkamy. Chciejmy dać ludziom naszą obecność, pamięć, pomoc duchową, i to w różnej formie. Może to być zwykły gest na ulicy, w tramwaju itd. Potem jeszcze niektóre osoby dzieliły się osobistymi emocjami, przeżyciami, na które wyrażaliśmy swoje opinie i porady, by im pomóc. Spotkanie zakończyliśmy modlitwą w intencjach naszych osobistych, a także wspominaliśmy osoby nieobecne na spotkaniu, nawet te, które już dawno nie pojawiają się w naszej Wspólnocie ,,Piąty Świat”. Prosimy, aby uczestnicy spotkań mogli napisać coś ze swoich wspomnień, co uczynił dla innego człowieka. Wypowiedź tę zamieścimy w książce, którą wkrótce wydamy. s. Remigia Podsumowanie spotkania z 25 lutego 2014 rokuW ostatni wtorek lutego podzieliliśmy się przeżywaniem naszej wiary, a także odniesieniem do własnych problemów egzystencjalnych lub postawionych przez Pana Boga na naszej drodze życia. Pozwoliliśmy sobie także na refleksję, że człowiek ma prawo do czujności w kontekście wynajmu zakwaterowania ze względu na groźbę utraty mienia czy oszustwa i skłoniło do sformułowania wniosku, że tylko dobrze skonstruowana umowa może chronić przed manifestacją realnych zagrożeń. Wreszcie zaabsorbowała nas sytuacja życiowa obecnego wśród nas pewnego pana, pozbawionego pracy i dachu nad głową z groźbą sprawy sądowej o wychowywane dotychczas dzieci. Doradziliśmy mu bezwzględne odstawienie alkoholu, tak, aby nie mnożyć i dodatkowych kłopotów, oraz wskazaliśmy namiary na dyżurujące noclegownie. Obiecaliśmy powierzyć go codziennej modlitwie w ufnej nadziei na pomoc z Nieba, jeśli będzie to zgodne z wolą Boga Najwyższego. Zwróciliśmy także uwagę na rolę organisty w kościołach w czasie Mszy św., który powinien zachęcać do aktywnego włączania się w śpiew przez uczestniczących zamiast wyróżniać się indywidualizmem wykonania. Często jest tak, że organista sam śpiewa, a wierni mogą jedynie poruszać ustami. Są na przykład słowa pieśni na ekranie, na ławkach leżą śpiewniki (proszę to zaobserwować w czasie śpiewania Litanii lub Gorzkich Żali), kiedy organista potrafi sam wyśpiewać wszystko. Moje zdanie na temat organisty w kościele jest takie – powiedziała s. Remigia – aby organista był w kościele tylko na takich uroczystościach jak ślub, chrzest czy pogrzeb, o ile jest zapotrzebowanie. W czasie Eucharystii jest to raczej przeszkodą w prawdziwie głębokim przeżywaniu Tajemnicy Boga Zainteresowały nas słowa modlitwy „Ojcze nasz... i nie wódź nas na pokuszenie” znaczące – nie wystawiaj nas na tak ciężką próbę pokusy, która by spowodowała popadnięcie w grzech. Odnieśliśmy się też do kwestii różnicy między samotnością, jako pozytywnym stanem kontaktu każdego z samym sobą, a osamotnieniem, jako subiektywnie negatywnym odczuciem wyizolowania z otaczających ludzi prowadzącym nierzadko do chorobowych stanów psychosomatycznych. Dariusz Podsumowanie spotkania – 11 lutego 2014 rokuSpotkanie wspólnoty „Piąty Świat” odbyło się 11 lutego w Dniu Chorego i jak zwykle było poprzedzone Mszą św. odprawianą w naszej małej kapliczce. Modliliśmy się za chorych, samotnych i pogubionych w życiu oraz w intencji tych, którzy swoje prośby przesyłają meilowo. Potem spotkaliśmy się na herbatce. Poruszyliśmy kilka problemów, które uznaliśmy za ważne. Pierwszy z nich dotyczył Aniołów i ich roli wspierającej człowieka. Wielu z nas podzieliło się doświadczeniem związanym z odczuwaniem swoistej opieki Anioła Stróża. Rozmawialiśmy także o skutecznych modlitwach do Anioła Stróża, gdy np. prosimy go o mediację z innym Aniołem osoby, z którą jesteśmy w konflikcie lub mamy się z nią spotkać, żeby załatwić trudną sprawę. Wiele uwagi poświęciliśmy charyzmatycznym kapłanom. Ponieważ w maju przyjeżdża z Indii o. James Manjackiel, więc swoimi refleksjami ze spotkania w Elblągu z tym kapłanem podzielił się Darek. Opowiadał, że szczególnie dużo osób po osobistej modlitwie o. Jemesa nad nim otrzymało dar spocznienia w Duchu Świętym. Ksiądz Jan dość sceptycznie odniósł się do praktyk wspólnot Odnowy w Duchu Świętym i wizyt kapłanów z najdalszych stron świata, odprawiających modlitwy o uzdrowienie. Jak twierdził, zna osoby, które po takich spotkaniach odczuwały niepokój i w końcu trafiały do egzorcysty. Zdecydowanie ks. Jan krytycznie odniósł się do takiego sposobu kierowania modlitwami o uzdrowienie, które zakładały uwalnianie z grzechów naszych przodków. Nie ma powodu twierdzić, że te grzechy spadają na potomków zupełnie tego nieświadomych. Jola Podsumowanie spotkania – 12 listopada 2013 rokuKolejne wartościowe spotkanie Ruchu „Piąty Świat” – już za nami. Uczestniczyłam w nim drugi raz i cieszyłam się z innymi każdą wspólną chwilą. Spotkanie rozpoczęliśmy Mszą św., którą odprawił Ksiądz Jan. Ta wyjątkowa Msza jest dla nas spotkaniem z Jezusem, a także radością, kiedy jesteśmy razem ze sobą i modlimy się wzajemnie jako grupa. Odkrywamy Pana Boga i dzięki Niemu odnajdujemy również siebie. Po Mszy, przy herbacie i innych smakołykach, rozmawialiśmy o swoich codziennych trudnościach. Każdy miał okazję powiedzieć, z czym dziś przyszedł. Radziliśmy sobie wzajemnie, staraliśmy się wspierać i szukać dróg do rozwiązania naszych codziennych problemów. Niektóre z nich dotyczyły naszych bliskich, naszych emocji, jeszcze inne wiary. Chociaż jestem „świeżynką” i nie zdążyłam poznać wszystkich Uczestników, cieszy mnie każda chwila spędzona wspólnie, ponieważ wiem, że łączy nas Bóg, wiara, pasja, wrażliwość, poświęcenie. To niesamowite – każdy z nas jest inny, każdy ma inne doświadczenia, a potrafimy rozmawiać, każdy wnosi coś, z czego inni mogą skorzystać. To Pan Jezus, buduje relacje i więzi między nami, tworząc z nas wspólnotę, a nasz Ksiądz Jan i Siostra Remigia, pozwalają nam to odkrywać. W naszej małej grupce uczymy się modlitwy i dialogu z kochającym Ojcem, razem odkrywamy Kościół, który jest wspólnotą przyjaciół Pana. Uczymy się także przyjaźni przez akceptację, życzliwość i otuchę. Chwała Panu! Dziękuję i do zobaczenia, Jola Górska Podsumowanie spotkania – 29 października 2013 rokuByłam w Ziemi Świętej i Jordanii. Pragnę wszystkim podziękować za modlitwę. Podróż była świetna. Mimo nocy z samolotu mogłam się cieszyć każdym światełkiem, które łatwo było dostrzec na ziemi i odróżnić mniejsze miejscowości, miasta i te większe. Lotnisko w Tel-Awiwie było prawie puste, godzina – około 4.00. W poczekalniach niewielkie grupki ludzi siedzących przy małych kawiarenkach. Następnie jazda autokarem do hotelu w Betlejem. Ale uczucie: jestem w Betlejem. Przeniosłam się myślami w tamte lata, o których czytamy w Biblii. Serce podchodziło mi do gardła i trudno było wymówić jakieś słowa. To przecież autentyczna ziemia Jezusa! Betlejem – miejsce, gdzie narodził się Jezus Chrystus. Przez ponad 2 tysiące lat czytamy w Biblii nazwy miast, które pragnę tu wymieniać i w których byliśmy. Ludzie żyją tu całkiem normalnie. Rano spieszą do pracy, stoją w korkach na szerokich autostradach, po cztery rzędy aut w jednym kierunku. Chociaż zmieniło się tyle pokoleń, nabudowano tyle świątyń i bazylik, ale to jest Ziemia Święta. Zwiedzamy miasto Jerozolimę. Bazylikę Agonii i Bazylikę Wniebowzięcia NMP oraz inne kościoły na Górze Oliwnej. Urzekająco piękna jest pełna zieleni Galilea. Tu jest Góra Błogosławieństw, Góra Tabor, Kafarnaum – dom św. Piotra i synagoga. Tabgha – kościół Rozmnożenia Chleba i Ryb, kościół Prymatu św. Piotra i wiele innych wzgórz. Dla nas wszystkich niezapomniane przeżycie dała Jordania. Jadąc z Izraela do Amman widzieliśmy biedne, ale schludne wioski i dzieci ciągnące niewielkie siatki z zakupami lub mamuśki prowadzące dzieci za rączki po zakupy. Kiedy oglądaliśmy w Gerazie – miasto z okresu rzymskiego, w którym znajdują się dwa teatry, forum w kształcie owalu, świątynia Artemidy, łaźnie, cardo, starorzymską ulica z kolumnami oraz teatr rzymski z II wieku – szła za mną gromadka dzieci, których starałam się zabawiać. Idąc za przewodnikiem i grupą, nauczyłam ich sposobu przekazywania pozdrowień. Byli bardzo uradowani. Pomyślałam sobie wtedy, że mogłabym z nimi pozostać... ale język? Na Górze Nebo jest niewielka, przytulna kapliczka, gdzie odprawialiśmy Mszę św. Z tego miejsca Mojżesz ujrzał Ziemię Obiecaną, ale nie wszedł do niej. Według tradycji jest tu miejsce śmierci Mojżesza. Tu znowu urocza jest Petra – perła turystyczna Jordanii. Są to ruiny starożytnej stolicy Nabatejczyków oraz tzw. skarbiec, czyli grobowiec wykuty w czerwonym piaskowcu. Z Jordani wróciliśmy do Jerozolimy, do Betlejem. Jest tu kościół św. Anny – miejsce narodzenia Maryi, a obok Sadzawka Betesda. Cardo z czasów rzymskich i Ściana Płaczu, a następnie pomnik ofiar Holocaustu – Yad Vashem. Odprawiamy Drogę Krzyżową i wchodzimy do Bazyliki Grobu Bożego – miejsce ukrzyżowania i złożenia do Grobu. To miejsce robi wielkie wrażenie. Następnie Betania o kolorowych drzewach, całe w kwiatach. To sanktuarium Marii, Marty i Łazarza. Zwiedzanie Masady, twierdzy żydowskiej. A potem przejazd pustynią Judzką i kąpiel w Morzu Martwym. Jestem ogromnie szczęśliwa, że mogłam być w tych miejscach. Naprawdę, tu czuję się, że Niebo jest tak bardzo blisko Ziemi, jest na ziemi. Każdy chrześcijanin winien te miejsca odwiedzić i przeżyć cudowną pielgrzymkę swojego życia. Wspaniały przebieg tej pielgrzymki zawdzięczam ks. Romanowi Tkaczowi, Dyrektorowi Pallotyńskiego Biura Pielgrzymkowego PEREGRINUS, ul. Skaryszewska 12, 03-802 Warszawa, a także wspaniałym Przewodnikom – Panu Sławkowi i Księdzu Pawłowi, których zdjęcia zamieszczam poniżej. s. Remigia, Wiesława Karwacka Podsumowanie spotkania – 8 października 2013 rokuNasze comiesięczne spotkanie, w którym uczestniczyło kilku regularnie uczestniczących woluntariuszy oraz kilka nowo-przybyłych osób rozpoczęło się tradycyjnie Mszą świętą. Powierzyliśmy w niej Panu Bogu wszystkich ,,pogubionych”, którzy stają na naszej drodze życia, własne intencje, sprawę mającego się wkrótce odbyć Chrztu Jaśminy, jednej Pani obecnej wśród nas, oraz opiece Matki Bożej podróż siostry Wiesławy do Ziemi Świętej i Jordanii. Stół spotkania po Mszy to obraz darów kulinarnych większości z nas, dla uczynienia dzielenia się słowem, aby wydało lepszy owoc. Tak też się stało. Postanowiliśmy spotykać się, w miarę możliwości, w II i IV wtorek miesiąca, a nie raz w miesiącu – jak dotychczas. Zamierzamy rozszerzyć zakres życia duchowego, nie tylko odbywając pielgrzymki do miejsc świętych i modląc się w kręgach tych samych osób, ale również niosąc przesłanie dla będących wszystkich w potrzebie wokół nas, aby zakosztowali smaku wiary, nadziei i miłości płynącej ze zgromadzenia w imię Pana Naszego Jezusa Chrystusa i przybywali na organizowane przez nas spotkania ubogacając je swoją obecnością. Mottem przewodnim: Działam na rzecz dobra bliźniego z pasją !Opracował Dariusz Podsumowanie spotkania – 10 września 2013 rokuNa pierwsze, po wakacyjnej przerwie spotkanie Wspólnoty ,,Piąty Świat”, przybyło kilka nowych osób, których dawno nie widzieliśmy, oraz co bardzo pocieszające, również osoby, które po raz pierwszy zainteresowały się naszym Ruchem. Wszyscy podziwialiśmy Panią Marię, która opowiadała o swojej pracy dla potrzebujących pomocy. Jej odwaga, czego wyrazem jest fakt, iż przyjęła do swojego domu człowieka, którego poznała przez przypadek na ulicy i w niemal cudowny sposób pomogła mu uwierzyć, że może przy niewielkiej pomocy innych, sam zmienić swoje życie na lepsze, jest dla nas przykładem, jak należy postępować. W wyniku rozmów przy herbacie, przekonaliśmy się, że udział w naszych spotkaniach może i chyba powinien być także okazją do przezwyciężenia problemów własnej samotności. A są osoby, które nie mogą same sobie z tym poradzić Ksiądz Jan, w czasie Mszy Świętej, poprzedzającej spotkanie przypomniał, że uczestnicząc w Najświętszej Ofierze, mamy okazję, choć na chwilę wstąpić w świat Boga. Starał się, jak zawsze uświadomić, że nie wolno nam użalać się nad swoją samotnością, gdy nie próbujemy nawet skorzystać z daru, jakim jest nieustanna obecność Chrystusa, który w każdej chwili jest gotowy do rozmowy z każdym z nas. Zachęcał, abyśmy rozpoczęli od poświęcenia chociaż minutę dziennie, na rozmowę z jedynym prawdziwym przyjacielem i obrońcą, jakim jest nasz Pan, Jezus Chrystus. PS. W czasie naszej modlitwy pamiętaliśmy o wszystkich Uczestnikach Wspólnoty, którzy z różnych powodów nie mogli być wśród nas. Opracował: Andrzej Pielgrzymka po Sanktuariach Maryjnych Podlasia 8-9 czerwca 2013We Wspólnocie ,,Piąty Świat” jest Pani Janeczka, która posiada samochód i bardzo chętnie jedzie tam, gdzie prosimy. W czerwcu tego roku zaplanowałyśmy pielgrzymkę do sanktuariów Podlasia. Pojechałyśmy taką oto trasą: Wyjazd w godzinach rannych z Warszawy przez Mokobody do Kodnia, a stąd przez Pratulin do Hodyszewa. W Hodyszewie Kustosz Sanktuarium, ks. Józef, pallotyn, bardzo serdecznie przyjął nas w Domu Pielgrzyma na nocleg. Otrzymałyśmy kolację, śniadanie i niesamowicie smaczny obiadek.Następnego dnia byłyśmy kilka godzin w Pustelni z księdzem Janem. Czas mknął bardzo szybko. Po dobrej kawie z ciastem pojechałyśmy w dalszą drogę w kierunku Warszawy do kolejnych Sanktuariów: Ostrożany, Miedzna i Węgrów. Niech te zdjęcia poniżej pokażą, jak piękne mogą być miejsca i przeżycia, gdy od czasu do czasu swój wolny czas poświęcimy dla wychwalania Pana Boga w pięknej przyrodzie i w dziełach ludzkich rąk. Mokobody za KałuszynemSanktuarium z obrazem Matki Boskiej Budziszyńskiej namalowany na desce prawdopodobnie w XII wieku. Według legendy Matka Boża uratowała polskich wojów przed zdradzieckim napadem Jaćwingów (...). W tym miejscu cudownego ocalenia żołnierzy zbudowano kościół i umieszczono w nim obraz Maryi. Obecny kościół św. Jadwigi w Mokobodach, to jeden z piękniejszych klasycystycznych kościołów na Podlasiu. Warto tu przybyć. My, wjeżdżając samochodem na plac przed kościołem, zostaliśmy powitani bardzo mocnym deszczem, wprost ulewą. A po pół godziny wyjrzało słońce i pojechałyśmy dalej.KodeńPołożony w cudownym miejscu za Terespolem tuż obok granicy z Białorusią. Tam w rynku mieści się bazylika mniejsza, sanktuarium z obrazem Matki Boskiej Kodeńskiej, królowej Podlasia. Obraz namalowany w XVII wieku, przedstawia Matkę Bożą zwaną też Gregoriańską lub Gwadelupeńską. Przywieziony został z Rzymu przez Mikołaja Sapiehę w 1631 roku (...). Obraz w okresie zaborów przebywał 52 lata u paulinów w Częstochowie. W 1927 roku po renowacji powrócił do Kodnia. Tuż za barokowym sanktuarium w Kodnie i klasztorem misjonarzy oblatów, którzy sprawują opiekę nad sanktuarium, znajduje się park i resztki dawnej rezydencji Sapiehów: ruiny ich zamku z XVI wieku, kościół Świętego Ducha, zbrojownia i kalwaria, wszystko w otoczeniu zieleni nad stawem. PratulinSanktuarium unickie z relikwiami błogosławionych Wincentego Lewoniuka i 12 towarzyszy męczenników podlaskich, którzy oddali życie za wiarę. Na siłę zaborcy chcieli ich zmusić do przejścia na prawosławie. Doszło do konfrontacji z carskim naczelnikiem i 24 stycznia 1874 roku zbrojny oddział otoczył kościół, którego bronili wierni. Doszło do strzelaniny. Beatyfikacja 13 męczenników, zwykłych chłopów unickich, którzy bronili wiary, odbyła się w 1996 roku w Rzymie za sprawą Jana Pawła II. Obok kościoła katolickiego i cmentarza jest obecnie przeniesiony ze Stanina kościół unicki właśnie poddany renowacji z funduszy UE. Wygląda pięknie wśród pól, ogrodzony, w oddali są stacje męki Pańskiej HodyszewoSłynie z sanktuarium Matki Bożej Pojednania. Ikona Matki Bożej Hodyszewskiej została napisana na drewnie prawdopodobnie w XVII wieku. Z początkiem kultu maryjnego wiąże się legenda, że obraz pojawił się w lesie na lipie. Ludność przeniosła go do kapliczki, do pobliskiej wsi Kiewłoki, lecz obraz znikł stamtąd i wkrótce ukazał się na tej samej lipie. Zatem zbudowano kapliczkę w tym miejscu, które wybrała Matka Boża. Tym miejscem jest pobliska Krynica. Tu w otoczeniu drzew i obok cudownego źródełka, od czerwca do końca sierpnia przebywa pustelnik – ks. Jan Pałyga, pallotyn z Warszawy. Każdy może do niego przyjść, zwierzyć się ze swoich problemów i wyspowiadać. Przybywa tu wielu pielgrzymów po źródlaną wodę, która wielu osobom pomogła w różnych chorobach. Od 1976 r. pobliskim sanktuarium w Hodyszewie opiekują się pallotyni. Obraz został ukoronowany koronami papieskimi przez kardynała Franciszka Macharskiego w 1980 roku. Dla pielgrzymów wystawiony jest ze środków prywatnych darczyńców z Ameryki, Dom Pielgrzyma. OstrożanyWizerunek Matki Boskiej Ostrożańskiej namalowany został ok. 1600 roku. W miejscu, gdzie jest kościół właścicielom Ostrożan objawiła się Matka Boża wyrażając życzenie, aby w tym miejscu zbudowano świątynię. Zatem byli oni pierwszymi fundatorami w 1450 roku. Zresztą początkowo kazali wybudować podwaliny świątyni w innym, wyżej położonym miejscu. Jak przekazuje legenda następnego dnia znaleźli podwaliny przeniesione w to miejsce, gdzie ukazała się Matka Boża i uznali to za znak Opatrzności Bożej. Obecna dalej drewniana świątynia to już trzeci kościół. Działy się tu cuda, szczególnie ocalenie mieszkańców od zarazy w XVIII wieku. Wnętrze kościoła barokowe. Niedawno złodzieje splądrowali obraz i ukradli zabytkową sukienkę. Obecnie Matka Boża jest ubrana w poprzednią suknię. Koronacji dokonał Jan Paweł II na Jasnej Górze w 1987 roku. MiedznaSanktuarium Matki Bożej Pocieszycielki Strapionych. Obraz Matki Bożej znaleziony, jak przekazuje tradycja, zimą 1726 roku w lepiance młynarza Macieja Zastrużnego, był zwinięty w rulon. Matka Boża ukazała się Jackowi Pazio, który zauważył jasność bijącą znad belki stropowej. Gdy powiesił obraz w lepiance miało miejsce drugie zdarzenie. Cieśla Gabriel ułożył się w chacie do spania twarzą do wizerunkowi Matki Bożej. Nagle zobaczył poświatę bijącą od obrazu i anioła, który nakazał zanieść obraz do kościoła. Cieśla spełnił wolę Maryi. Początkowo jednak ksiądz umieścił obraz w zakrystii w zapieczętowanej szafie. Dopiero, gdy odnotowano, że za jego sprawą doszło do kilku uzdrowień, doceniono cudowny obraz. W 1730 roku wystawiono go do kultu publicznego. Wizerunek Matki Boskiej Miedzeńskiej został ukoronowany papieskimi koronami w 1997 roku przez Prymasa Józefa Glempa WęgrówKościół farny Najświętszej Marii Panny wspaniała budowla usytuowana przy rynku. Freski namalował Michał Anioł Palloni z Toskanii, nadworny malarz Jana III Sobieskiego. Przybył w 1674 roku wykonywał freski w kościołach fundowanych przez możnych mecenasów. Tu namalowanie dziewięciu dużych malowideł zlecił Jan Krasiński, żarliwy katolik. Są to m.in.: „Wniebowzięcie Matki Bożej”, „Wszyscy święci w niebie”, „Patroni i patronki Polski”, „Chrzest Chrystusa” „Ukrzyżowanie Jezusa”. Obrazy miały utrwalać dogmaty kościoła katolickiego. Freski Palloniego to prawdziwe arcydzieła na miarę europejską. Zachwycają kompozycją, kolorytem, mistrzostwem wykonania. Na uwagę zasługuje też obraz Matki Bożej brzemiennej oraz czczona figurka Matki Bożej Fatimskiej. Dziękujemy Bogu za udane pielgrzymowanie, za spotkanych ludzi, za pogodę i radość Jolanta Podsumowanie spotkania – 11 czerwca 2013 rokuZamiast tradycyjnego podsumowania zamieszczamy dziś opowiadanie Pani Marzeny, która spotkała człowieka z Piątego Świata :
Tego dnia zawoziłam paczki do Caritasu na Skaryszewskiej. Przy wejściu do kościoła dolnego siedział człowiek, a obok leżały reklamówki. Sprawiał wrażenie, że jest bezdomny i głodny. Od siostry Wiesi dowiedziałam się, że był bez butów i dostał w prezencie adidasy. Tłumaczył, że w nocy ukradli mu obuwie. Zrobiłam zakupy w najbliższym sklepie i przyniosłam mu prowiant, napełniłam również butelki plastikowe wodą, bo o to prosił. Rozmawiał ze mną łamaną polszczyzną, mimo że człowiek ten pochodził z Gruzji. W naszym kraju przebywał już ponad trzy miesiące. Wcześniej był w Częstochowie, a od kilku dni przebywał w Warszawie. Najważniejsza dla niego była rozmowa. Poświęciłam mu ponad godzinę. Szukał kontaktu z osobami związanymi z kościołem, chociaż na początku rozmowy uprzedził, że nie jest ochrzczony. Przedstawił się jako potomek tureckiego Osmana, który ma dar jasnowidzenia oraz wielką misję do spełnienia polegającą na przekazaniu wiadomości, że ocalenie świata przyjdzie z Częstochowy... Sprawiał wrażenie osoby wykształconej, zajmującej się historią. Znał biegle język angielski, w którym spisywał historię ukrytego grobu św. Katarzyny Aleksandryjskiej (...). Niestety, nie mogłam wysłuchać dalszego ciągu tej opowieści. Pożegnałam się i życzyłam wszystkiego dobrego. Marzena Wszystkim Życzymy Wspaniałych wakacji i aby na trasach swoich wakacyjnych wędrówek spoglądali na pobocza dróg gdzie można spotkać ludzi z Piątego Świata. Podsumowanie spotkania – 14 maja 2013 rokuNa przedostatnim przed wakacjami spotkaniu Ksiądz Jan próbował nakłonić nas do podsumowania dotychczasowej działalności naszej Wspólnoty. Prowadziliśmy na ten temat dyskusję. Mamy nadzieję , że nasze przemyślenia zaowocują nowymi pomysłami i inicjatywami. Poniżej próba podsumowania w postaci osobistej oceny jednego z członków Wspólnoty Piąty Śiwat. Wspólnota na rzecz ludzi z pobocza drogiPodsumowanie dotychczasowej działalności Wspólnoty „Piąty Świat” nie może zawierać statystyk, liczb osób lub wymienionych w wielu punktach inicjatyw. Wspólnota stawia sobie za cel działania, które czasami trudno jest podsumować. Pomaganie ludziom z pobocza drogi to rzecz często bardzo niewdzięczna, bo na wydatną pomoc materialną nie możemy sobie pozwolić, choć przynajmniej kilka razy zbieraliśmy pieniądze, aby zaspokoić pilne potrzeby jakiś osób, a ta, którą staramy się nieść, czyli pomoc duchowa, dobre słowo, rada i wreszcie modlitwa, bardzo często jest niemożliwa do oceny pod kątem efektów. Każdy z nas podziwia i wspiera te osoby z naszego grona, które udzielają lub próbowały udzielać bezinteresownej pomocy bezdomnym, chorym czy zagubionym, przez dawanie im schronienia we własnym domu – tak jak to robi Pani Basia i Pani Maria. Nie każdy jest w stanie zdobyć się na taką odwagę, ale i nie każdy ma do tego warunki i możliwości. Największe trudności sprawia dotarcie do potrzebujących pomocy ludzi, gdyż najczęściej te pobocza, na których oni żyją, są dla nas ukryte. Dlatego często na spotkaniach zastanawialiśmy się, jak ich odnaleźć. Drugi problem to formy pomocy. Aby można komuś pomóc ta osoba musi tego chcieć. Nie możemy nikogo uszczęśliwić na siłę. W dyskusjach często ten problem omawialiśmy i na konkretnych przykładach szukaliśmy rozwiązań różnych konkretnych, trudnych, a czasami beznadziejnych sytuacji. Jak wiadomo najczęściej to nie problemy materialne są najważniejsze, lecz samotność, brak perspektyw i zagubienie duchowe. Najważniejszymi owocami naszej działalności oprócz oczywiście konkretnych problemów konkretnych ludzi, które naszym członkom udało się rozwiązać, przez znalezienie komuś pracy, skierowanie na leczenie czy pomoc w znalezieniu mieszkania jest to otwieranie każdego z nas na potrzeby innych, wzajemne uwrażliwianie się na ludzkie nieszczęście i pomoc w zrozumieniu problemów innych. Ja osobiście nauczyłem się na tych spotkaniach pokory w stosunkach z innymi ludźmi. Staram się każdego kochać, lubić akceptować takiego, jakim on jest. Od pewnego czasu inaczej patrzę nawet na osoby z mojej rodziny, znajomych, przyjaciół, a także przypadkowo spotkanych nieznajomych. Choć nadal dostrzegam ich wady i nie akceptuję pewnych zachowań to jednak staram się zrozumieć, a nie potępiać lub naprawiać. Każdy człowiek potrzebuje akceptacji i należy starać się mu jej udzielać. Akceptacji jego jako osoby, a nie jego postawy, wyborów życiowych czy poglądów. Tam, gdzie widzimy zło, trzeba je nazwać po imieniu i starać się naprawić, ale także rozumieć, że ono nie jest w człowieku, w jego duszy, tylko na zewnątrz i tu należy się starać zamieniać je w dobro. Przez te kilka lat działalności próbowaliśmy propagować te idee wśród jak największej liczby ludzi przez akcje propagandowe, wydawanie ulotek i informatora. Staraliśmy się przyciągnąć do Wspólnoty nowych ludzi. Udało się powiększyć nasze grono o kilka osób Trzon naszej Wspólnoty to około 15 osób, które w miarę możliwości przychodzą na spotkania. Może to nie dużo, ale żyjemy w trudnych czasach, dlatego musimy trwać w wysiłkach i nie poddawać się. Spotkania odbywają się raz w miesiącu. Niektóre z członków Wspólnoty wykazują dużą aktywność na rzecz potrzebujących. Andrzej Podsumowanie spotkania – 9 kwietnia 2013 rokuHomilia skierowana do nas w czasie Mszy św.w której uczestniczyliśmy jak zawsze na początku spotkania zawierała dwa zdania: Stanąć przed Bogiem twarzą w twarz. Zapytać, i posłuchać, czy to, co robię podoba się Bogu. Następnie w sali przy herbacie omawialiśmy nasze czyny na korzyść bliźnich. Czynić dobrze innym, to znaczy czynić dobro sobie. Każdy, kto zasmakował w tym, nie może się od tego uwolnić, by jeden dzień przeżyć bez udzielania pomocy potrzebującym lub modlitwy za nich. Pani Maria podzieliła się swoim działaniem wśród bezdomnych. Ja także opowiadałam o pewnej kobiecie, której trzeba było pomóc w odmalowaniu mieszkania. Tak już jest w życiu, że aby komuś pomagać, należy wiedzieć, kto to jest i czy nie nadużywa wsparcia szczególnie, gdy wchodzi w grę pomoc finansowa, choćby jednorazowa. W tym kontekście wspominaliśmy nieobecną na spotkaniu Panią Basię, która wykazuje się wielką odwagą na co dzień pomagając ludziom i udzielając im schronienia we własnym domu . Docierają do nas także informacje i prośby od osób niepełnosprawnych. Dla nich jest projekt pod nazwą ,,Ośrodki Wsparcia”. Na naszej stronie w rubryce ,, Gdzie szukać pomocy” znajduje się adres i telefon , gdzie można się zgłosić w celu uzyskania pomocy. Zapraszamy na kolejne spotkanie we wtorek 14 maja 2013. Podsumowanie spotkania – 12 lutego 2013 rokuSpotkanie wypełnione słodyczami ostatkowymi przed Wielkim Postem i uczestnikami Ruchu, odbywało się wokół kwestii zatroskaniem abdykacją Papieża Benedykta XVI oraz losem kościoła, ustępowało miejsca tematowi pomocy zgłaszającym się do Centrum w potrzebie lub dawaniu świadectwa o społecznej działalności obecnych. Mieliśmy sposobność wspomóc finansowo i dobrą radą osobę z przeżytą właśnie tragedią spalenia mieszkania oraz zaoferować współorganizowanie spraw wynikłych w jego następstwie. Niech powiedzenie „Kto daje, dwa razy więcej dostaje”, przyświeca jak największej grupie ludzi dobrej woli. Wierzcie – to działa! Przekonali się o tym niektórzy z nas osobiście. Podsumował: Dariusz Poniżej zamieszczmy zdjęcie uczestników tego spotkania, przysłane przez Panią Marzenę a zrobione przez jej syna, który jest jedynym obecnym na spotkaniu, którego z konieczności nie ma na zdjęciu . Dziękujemy
Podsumowanie spotkania – 4 grudnia 2012 rokuNaszemu spotkaniu towarzyszyła w tym dniu św. Barbara, a także obecna była Basia, która niedawno włączyła się do Ruchu ,,Piąty Świat”. Przyszły także osoby, które nie tyle pomagają innym, ale im trzeba pomóc. Zastanawialiśmy się, gdzie ich skierować, by w jakiś sposób stanęli na nogi. Ktoś z obecnych zapytał, jak daleko i jak długo należy pomagać. Wniosek jest jeden: Tak długo, jak długo istnieje potrzeba. Ale jeśli komuś pomaga się nie tylko swoją obecnością, lecz także finansowo, a w jego mieszkaniu znajdują się puste butelki po alkoholu i puszki po piwie, czy nadal należy pomagać i wspierać. Jeśli tak, to w jaki sposób? Jak pomóc rodzinie, gdzie panuje przemoc? W tym celu zebraliśmy adresy, gdzie można szukać pomocy w Warszawie. Zamieszczamy je w zakładce "Gdzie szukać pomocy?". Podsumowanie spotkania – 13 listopada 2012 rokuNa listopadowe spotkanie przyszło kilka nowych osób. Przyszli z nowymi pomysłami i propozycjami konkretnych działań. Nowi członkowie, to panie w średnim wieku o zaocznych zawodowych osiągnięciach. Prowadziliśmy bardzo ożywioną dyskusję. Najwięcej czasu poświęciliśmy sprawie pewnego młodego człowieka, któremu stara się pomagać jedna z pań. Jego przypadek najlepiej pokazuje jak trudno jest pomagać ludziom, którzy są uwikłani w różne uzależnienia, nałogi itp. A co gorsze, często proszą o pomoc, ale sami nic nie robią by wyjść z tzw. stanu niemożności. Niestety takich osób, zwłaszcza w wielkich miastach, jest dużo. Żyją ,,pod chmurką”, żywności szukają w śmietnikach lub żebrzą o pomoc. Ich niezaradność wypływa czasem z winy rodziny, najbliższego otoczenia i niestety uzależnienia od alkoholu i narkotyków. Hasłem naszej wspólnoty jest ,,Człowiek w potrzebie”. Dlatego każdy człowiek, który znajduje się w trudnej sytuacji życiowej stanowi dla nas wezwanie, by mu pomóc, bo to przecież nasz brat w człowieczeństwie i w wierze. To nie wszystko. Zadaniem naszej ,,Wspólnoty” jest również wyszukiwanie rodzin i poszczególnych osób w ,,stanie upadku”. Zdania nasze były podzielone. Niektórzy mówili, że to przerasta nasze możliwości. W końcu jednak doszliśmy do wniosku, że nie możemy przechodzić obojętnie obok ludzi, którzy znaleźli się na ,,poboczu drogi” i musimy im pomagać. To jest imperatyw naszego wyboru, by pomagać tym, którzy pogubili się w życiu. Sporo dyskutowaliśmy nad tym, jak pomagać. Pomysłów było kilka, ale dwa były najważniejsze. Pierwszy, to szerzenie idei wśród ludzi, by pomagać tym, którzy są bezradni i w potrzebie. Drugi, to sporządzić listę ,,ośrodków pomocowych”, do których będzie można posyłać osoby, ponieważ nasza ,,Wspólnota” nie jest w stanie pomóc. Tę listą należy zamieścić na naszej stronie internetowej. Cieszymy się, gdy pojawiają się szanse na poprawę losu zagubionych i nieszczęśliwych. Najważniejsze jest to, aby człowiek mógł zacząć żyć, aby zabliźniły się jego różnorakie rany, które utrudniają mu normalnie funkcjonować. Trzeba też mobilizować ludzi do wysiłku. Bóg bowiem nie pomoże człowiekowi wbrew jego woli. Jak podpowiada nam życie, najsmutniejsza jest bezradność, której nie możemy się poddawać. Powinna nas wszystkich ożywiać nadzieja. Czasem mówimy, że trzeba się modlić w intencji osób zagubionych. Tak, to prawda. Ważna jest modlitwa, ale ona może być daremna, jeśli nie włączymy się w działanie na rzecz potrzebującym. Ruch ,,Piąty Świat”, chce zapewnić różnoraką obecność, także modlitewną, by samotni nie czuli się opuszczeni. Są też tacy, którzy potrzebują ciebie, czyli każdego z nas. Idźcie im z pomocą. Zadaniem Waszym niech będzie wyszukiwanie i docieranie do osób samotnie cierpiących oraz ustalanie różnych form kontaktu i pomocy. Należy przekonywać słabych, że są różne Ośrodki, aby tylko zgodzili się na pomoc z naszej strony i nie cierpieli sami. Niech towarzyszy im nasze duchowe i modlitewne wsparcie, aby mogli radzić sobie z problemami samotności, w cierpieniu, w depresji itp. kłopotach. Pokazujcie innym nadzieję. Opracował: Andrzej. Korekta: Ks.Jan Podsumowanie spotkania – 9 października 2012 rokuSpotkanie rozpoczęło się Mszą św. w Kaplicy , a następnie zebraliśmy się w sali, przy herbacie. Rozmawialiśmy o różnych sprawach, jakie dla każdego z nas wydawały się ważne w minionym czasie. Ja opowiadałam o zmartwieniach i planach, które chciałabym zrealizować, jednak nie wiem, jak to robić. Opowiedziałam o grupie chłopców, mieszkających gdzieś tu, opodal Centrum Pomocy Duchowej, którzy kręcą się wokół całego obiektu kościelnego przy ulicy Skaryszewskiej. Już od początku września widać ich było niemal każdego dnia. Cała posesja ogrodzona jest płotem-kratami, nie przeszkadza im to jednak wejść do środka . Dla chłopców w tym wieku (8-12 lat) to raczej przyjemna zabawa wchodzić przez żelazne ogrodzenie, choćby było wysokie. Kiedy widzieli otwarte drzwi do Centrum, do którego przychodzą ludzie ze swoimi problemami, oni wchodzili także, i krążyli po pomieszczeniach. Zdarzały się bardzo przykre incydenty. Wszystko, co tu zobaczyli a spodobało się im ,zabierali, chyba że ktoś ich wcześniej spłoszył. Gdy spotkali księdza lub kogoś z osób dorosłych, prosili o cukierki. Czasem dostawali czekoladkę i dzielili się nią. W godzinach popołudniowych i wieczornych słychać ich i widać na ulicy gdzie przebywają do późnego wieczora. Obserwowałam ich zabawy na hulajnodze, kopanie piłki na pobliskim skwerze, ale także bójki między sobą. W takich momentach nawet dorosłym mężczyznom nie udawało się ich rozpędzić. A więc nie zawsze ich zabawy są chwalebne. Opodal bloku za płotem, w konary drzew wciągnęli kilka starych belek, desek i zmontowali domek. Pomalowali go nawet farbami. No, niestety, mieszkańcy poinformowali straż miejską i cały ich wysiłek poszedł na marne.
Kilka razy rozmawiałam z nimi. Zadawałam pytania i chciałam zainteresować ich czymś pozytywnym. Sami powiedzieli, że nie potrafią się wyciszyć i największym ich problemem jest nuda. Po ,,odrobieniu” lekcji nadchodzi czas, który wypełnia im ulica i różnego rodzaju wybryki. Kiedy patrzę w ich oczy, wzbudzają litość. Czasem nawet mówią, że są głodni. Ma się wrażenie, jakby czekali na coś. I za chwilę uciekają, biegną gdzieś przed siebie, w jakimś kierunku, w inny koniec ulicy. Czasem wydaje mi się, że chcieliby mieć jakieś ciekawe miejsce do zabawy, własne miejsce. Ale gdzie? Prawie każdy jest tylko przy matce lub z rodzeństwem, a ojciec w innym mieście lub w innej dzielnicy, z nową rodziną. Jak im pomóc wyrosnąć z tych trudnych lat, jak im pomóc znaleźć się w tej rzeczywistości? Ktoś mi podpowiada, że takim miejscem mogłaby być świetlica osiedlowa, gdzie może zainteresowaliby się ciekawszymi zajęciami. Jednak nie wyrazili chęci, bo tam będzie ktoś od nich czegoś wymagał... Spotkanie zakończyło się krótką modlitwą i błogosławieństwem Księdza Jana. Ale problem pozostał nadal otwarty. Siostra Wiesława Podsumowanie spotkania – 12 czerwca 2012 rokuNa spotkanie 12 czerwca 2012 przyszło jednak kilka osób, pomimo kłopotów komunikacyjnych związanych z przygotowaniami do meczu Polska-Rosja, który odbył się tego samego dnia wieczorem na sąsiadującym z Centrum Pomocy Stadionie Narodowym. Nie było z nami Księdza Jana. Wyjechał już do pustelni w Hodyszewie na swoje letnie duszpasterzowanie. Rozmawialiśmy, jak wszyscy w tym dniu, o zbliżającym się meczu, ale także wspominaliśmy problemy, które są szczególnie bliskie naszej wspólnocie. Konkluzją spotkania była jednak prośba do członków naszego Ruchu, przyjaciół i znajomych o wspieranie modlitewne wszystkich kapłanów i wszystkich duszpasterzy, którzy zawsze, a szczególnie w tych trudnych dla Kościoła czasach, bardzo potrzebują z naszej strony zapewnienia w modlitwie, że ich posługi są dla nas ważne, a ich wysiłki doceniane i akceptowane. Módlmy się za księżyPanie Jezu, wraz ze świętym Janem Marią Vianneyem, powierzamy Ci wszystkich kapłanów, których znamy, których spotkaliśmy, którzy nam pomagali, i których nam dajesz obecnie, jako naszych pasterzy. Ty wezwałeś każdego z nich po imieniu. Dziękujemy Ci za nich i prosimy Cię, zachowaj ich w wierności Tobie. Ty, który ich uświęciłeś, aby w Twoim imieniu pełnili dla nas posługę pasterską, daj im siłę, ufność i radość z wypełnianej misji. Niech Eucharystia, którą sprawują, umacnia ich i daje im siłę do ofiarowania się Tobie za nas i za zbawienie świata. Zachowaj ich w Twoim Miłosiernym Sercu, by zawsze byli świadkami Twego przebaczenia, aby wielbili Boga Ojca i uczyli nas prawdziwej drogi do świętości. (...) Naucz nas szanować i kochać wszystkich kapłanów oraz przyjmować ich posługę jako dar pochodzący od Ciebie, abyśmy razem z nimi jeszcze lepiej służyli każdemu człowiekowi. Amen. Podsumowanie spotkania – 17 kwietnia 2012 rokuW ostatni wtorek na spotkaniu po Świętach Zmartwychwstania Pańskiego zebrało się nas wyjątkowo dużo. Dzięki Siostrze Remigii i innym Uczestnikom mogliśmy przypomnieć sobie smaki wielkanocne, gdyż na stole, oprócz słodyczy i herbaty, pojawiły się produkty wkładane do wielkanocnych koszyków święconych w Wielką Sobotę oraz świąteczne ciasta. Atmosfera spotkania była bardzo gorąca dzięki tematom do dyskusji proponowanym przez Księdza Jana. Największe emocje wywołał temat sakramentu spowiedzi. Prawie każdy miał okazję wypowiedzieć swoje najważniejsze uwagi, potyczki, zdenerwowania, niezrozumienia, z jakimi spotyka się w konfesjonale i przekazać najciekawsze doświadczenia związane z tym sakramentem. Ksiądz Jan przygotowuje książkę poświeconą nowemu bardziej współczesnemu spojrzeniu na sakrament pojednania. Bardzo ubolewał nad problemami, z jakimi muszą się zmierzyć spowiadający kapłani, szczególnie w okresie wielkopostnym, kiedy z uwagi na długie kolejki do konfesjonałów i wynikający z tego brak czasu na pogłębioną rozmowę z wiernymi, muszą czasami traktować bardzo powierzchownie swój obowiązek nauczania i kierowania ludzi na właściwe tory myślenia, o posłuszeństwie wobec zasad naszej wiary. Rozmawialiśmy też, jak zawsze, o szukaniu nowych sposobów dotarcia do tych, którym nasza wspólnota chce służyć w pierwszej kolejności, czyli do ludzi odrzuconych, niezauważonych, a żyjących w tym „Piątym”, zapomnianych przez wielu ludzi świecie, ale na pewno nie przez Boga. Opracował Andrzej Zientek Podsumowanie spotkania – 14 lutego 2011 rokuNa lutowym spotkaniu naszej wspólnoty zgromadziło się nas niezbyt wiele, ale rozmowy były wyjątkowo konkretne i mamy nadzieje zaowocują nowymi pomysłami. Ksiądz Jan zachęcał nas do szukania sposobów dotarcia do tych, których nazywa ludźmi z pobocza drogi, abyśmy w naszej wspólnocie wypracowali metody i mechanizmy zmieniające te pobocza w drogi lub tylko ścieżki lecz prowadzące przez miłość , współczucie i zrozumienie do radości i szczęścia. Rozmawiano o próbach kontaktu z tymi nieszczęśliwymi ludźmi. Zgodziliśmy się, że należy spróbować dać im coś więcej niż tylko materialną pomoc, która najczęściej nie rozwiązuje ich problemów. Choć często bardzo trudno jest pokonać ich nieufność oraz naszą własną niechęć do kontaktu z nimi, to jednak nie wolno nam porzucać nadziei na znalezienie sposobu dotarcia z pomocą duchową do każdego, kto tej pomocy może potrzebować. Wspominaliśmy osiągnięcia wspólnoty małżeństw niesakramentalnych oraz osób pracujących w Centrum Pomocy Duchowej z osobami uzależnionymi od alkoholu. Oby także nasza wspólnota mogła choć w części im dorównać. Do tego potrzebni są nam ludzie gotowi do działania i poświęceń, by byli otwarci na potrzeby innych. Zachęcamy do współpracy każdego. Andrzej Początek 2012 roku10 stycznia, drugi wtorek miesiąca, wspólnota ,,Piąty Świat” przybyła na spotkanie. Rozważaliśmy o trudnościach ludzi bez pracy, o rodzinach mieszkających w nieogrzewanych domach, o problemach głodujących i bezdomnych, a także o samotnych. Padały pytania, co możemy dla nich zrobić? Poszukiwaliśmy jakichś form dotarcia do takich osób. We wspólnocie, jaką tworzymy – czasem jest nas więcej, czasem mniej – zdarzają się chwile radosne. Są to rocznice, imieniny lub urodziny. Po Mszy św. odprawianej w maleńkim Oratorium, spotykamy się w sali na herbatce i dzielimy się spostrzeżeniami. Na tym spotkaniu opowiedziałam moje doświadczenie z minionego miesiąca, które zamieszczamy w rubryce ,,Świadectwa”.s. Remigia Wieczór grudniowy 2011 rokuW Centrum Pomocy Duchowej zebraliśmy się w przeddzień Bożego Narodzenia, aby podzielić się opłatkiem i złożyć życzenia świąteczne oraz zaśpiewać kolędę. Podsumowanie spotkania – 8 listopada 2011 rokuPo Mszy Św. którą jak zawsze rozpoczęliśmy nasze spotkanie Jola przekazała nam informacje o rodzinie dla której zbieraliśmy pieniądze miesiąc wcześniej. Sytuacja tych ludzi poprawia się i być może dzięki udzielonej pomocy materialnej, wsparciu radą i pociechą jakiej udziela im Jola oraz modlitwie z Bożą pomocą uda im się pokonać problemy. W dyskusji o tej sprawie zwracaliśmy jednak uwagę, że skutecznie można pomóc tylko tym ludziom , którzy sami są w stanie zmusić się do wysiłku i pracy nad sobą. Ksiądz Jan zwrócił jednak uwagę, że często nasze wysiłki nie przynoszą efektów z winy tych , którym staramy się pomóc, ale nawet wtedy nie wolno nam ich przekreślać. Kontynuowaliśmy też rozpoczątą zaraz po wakacjach dyskusję o wydaniu "Informatora" w formie ulotki propagującej cele naszego ruchu. Spośród trzech propozycji wybraliśmy wstępnie tekst autorstwa Joli, który po poprawkach Księdza Jana znajdzie się na ulotce. Jak to na wszystkich spotkaniach w naszym kraju w ostatnich miesiącach nie zabrakło też dyskusji na tematy bierzącej polityki. U nas jednak zakończyła się ona spokojnymi refleksjami na temat sytaucji Kościoła. Jak zawsze serdecznie zapraszamy wszystkich tych, którzy chcieliby podzielić się swoim doświadczeniem i włączyć do pracy w ruchu ,,Piąty Świat”. Podsumowanie spotkania – 11 października 2011 rokuSpotkanie Ruchu ,,Piąty Świat” rozpoczęliśmy jak zawsze Mszą św. W modlitwie wiernych ks. Jan polecił Bogu cierpiących, ubogich, chorych i bezdomnych, ludzi z pobocza drogi, oraz nas obecnych na Mszy św. Dla pewnej rodziny ubogiej i zadłużonej złożyliśmy na tacę ofiarę, którą Jola przekazała już na opłatę za energię. W sali rozważaliśmy o różnych sposobach dotarcia z pomocą do najuboższych, a szczególnie nad tym, jak zaradzić ludzkim cierpieniom, pocieszyć smutnych i ukazywać im nadzieję. Jak wychodzić naprzeciw ludziom, którzy już na nic nie oczekują? Jak poinformować, że tu jesteśmy, że czekamy na nich, chcemy nieść im radość w przeciwnościach i nadzieję. Pragniemy towarzyszyć wszystkim, którzy do nas przychodzą. Dobrym pomysłem księdza Jana jest wydanie ,,INFORMATORA” do wszystkich ludzi dobrej woli, aby zwrócić oczy wrażliwych na ludzką niedolę. Taki ,,Informator” trafiłby może do samych zainteresowanych, czyli do zniechęconych i pogardzanych, którzy potrzebują naszej pomocy i modlitwy. Dariusz podjął się przeczytania tekstów, które chcemy zamieścić w ,,Informatorze” o Ruchu ,,Piąty Świat”. Na naszej stronie internetowej znajdzie się ,,INFORMATOR”, gdzie będziemy zamieszczać prośby, intencje i podawać odpowiedzi, oraz różne oferty. W tej chwili np. otrzymałam e-meila: ,,Proszę o modlitwę za mnie i mojego męża, abyśmy mogli przyjmować Komunię Świętą z naszymi córkami. Małgorzata”. Natychmiast odpisuję: Pani Małgosiu, prośba Pani będzie na stronie ,,Piąty świat”. Cały Ruch, czyli my, ludzie dobrej woli, modlić się będziemy w tej intencji, którą podała nam Pani meilem. Kartkę z Pani prośbą złożę na Ołtarzu w kaplicy przy ul. Skaryszewskiej 12, kiedy w ostatnią sobotę miesiąca będzie odprawiała się Msza św. o zdrowie duszy, ciała i psychiki. Serdecznie Panią pozdrawiamy, s. Remigia oraz uczestnicy Ruchu. Jak zawsze serdecznie zapraszamy wszystkich tych, którzy chcieliby podzielić się swoim doświadczeniem i włączyć do pracy w ruchu ,,Piąty Świat”. Podsumowanie spotkania – 11 września 2011 rokuNa pierwszym po wakacajach spotkaniu Ksiądz Jan wystąpił z kolejną ciekawą inicjatywą, abyśmy dla lepszego rozpropagowania naszej idei wydrukowali materiały informujące o naszej działalności i zachęcające do pracy innych oraz tworzenia podobnych jak nasza grup w innych miejscach. Prosimy wszystkich , którzy mogą pomóc w realizacji tego pomysłu o pomoc. Jak zwykle dyskutowaliśmy o bierzących sprawach Kościoła i naszych osobistych przemyśleniach i nadziejach.
Centrum Pomocy Duchowej ,,Piąty świat” ul. Skaryszewska 12 03-802 Warszawa |